Na Kremlu nie po raz pierwszy w ostatnim czasie strzeliły korki od szampanów. Informacje o takim ciężarze gatunkowym jak news o podsłuchiwaniu przez Amerykanów kanclerz Merkel nie pojawiają się w przypadkowym terminie. Akcja ta ma swojego reżysera.
Kto wierzy, że wraz z upadkiem ZSRS jego następczyni, czyli Federacja Rosyjska poniechała imperialnej aktywności, wykazuje się sporą dawką naiwności. Nieprzypadkowo przychylnością ze strony Kremla mogą pochwalić się tacy „obrońcy praw człowieka” – zmagający się z systemem herosi jak Assange (otrzymujący czas antenowy w telewizji Russia Today) czy Snowden (polityczny azylant w państwie Putina). A nie są to jedyne przykłady „samotnych szeryfów”, których poczynaniom sekunduje rosyjski niedźwiedź.
Wesprzyj nas już teraz!
Pewnie nie dowiemy się, jakie rzeczywiste powiązania łączą tych panów z kremlowskimi specsłużbami, jednak warto się przypatrzyć efektom publikacji ujawnionych przez obu „demaskatorów”. Prawdopodobnie ad Kalendas Graecas zostaną odłożone prowadzone przez UE negocjacje umowy o wolnym handlu z Waszyngtonem. Zapowiedział to już szef europarlamentu Martin Schulz, który ocenił, że jeśli potwierdzą się nowe doniesienia o prowadzonej przez wywiad USA inwigilacji elektronicznej, Unia powinna przerwać na pewien czas rozmowy.
Wbicie klina między sojuszników, podsycanie wzajemnej nieufności w i tak pozbawionym niemal całkowicie tego przymiotu świecie jest zdecydowanie na rękę Moskwie. Zapowiadane są już kolejne rewelacje w kwestii inwigilacji Rosji przez USA. Podobnie jak przed laty, Rosja jawić się zaczyna jako „gołąbek pokoju” a USA ponownie ukazywane jest jako kraj gdzie „biją Murzynów”.
Łukasz Karpiel