Na rynku samochodowym zapowiada się kolejny wzrost cen. To skutek unijnych regulacji, które wejdą w życie od 2030 roku. Kontrola emisji zanieczyszczeń obejmie teraz nawet te pochodzące ze ścierania opon. Zapowiadane ograniczenia wykluczyć mogą z rynku nawet 60 procent dostępnego ogumienia.
Według portalu motoryzacja.interia.pl większa część wydzielanych przez ruch samochodowy zanieczyszczeń to już nie spaliny, ale związki uwalniane przez ścieranie opon i hamulców.
Z takiego założenia wychodzi unijna norma euro 7. Kolejny przepis Brukseli, który uderzy w rynek motoryzacyjny, zakłada wprowadzenie restrykcyjnego ograniczenia poziomu emitowanego pyłu. W zależności od rodzaju samochodu używać będzie można wyłącznie tych opon, które na kilometr uwalniają nie więcej niż od 3 do 11 miligramów zanieczyszczeń
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zaznaczył portal motoryzacja.interia.pl, oczywistym skutkiem mających obowiązywać od 2030 roku ograniczeń, będzie skok cen na rynku ogumienia. „Producenci będą musieli inwestować w badania i rozwój nowych technologii, a koszty te przełożą się na ceny końcowe. Branża oponiarska będzie musiała kontynuować inwestycje w technologie recyklingu opon oraz opracowanie innowacyjnych materiałów i konstrukcji”, czytamy w artykule.
Wymagane minimum może oznaczać zakaz sprzedaży nawet do 60 procent dostępnych modeli opon.
Źródło: motoryzacja.interia.pl
FA