– To, co podczas pierwszego roku pandemii było niespotykane, dziś staje się normą – powiedziała w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Agnieszka Szarowska, lekarz chorób zakaźnych i pełnomocnik dyrekcji Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA ds COVID-19.
– Odwołując się do historii, pamiętamy że ani epidemia grypy „hiszpanki” czy też dżumy nie ustały po kilku miesiącach. Biorąc jednak pod uwagę poziom współczesnej medycyny miejmy nadzieję, że w przypadku COVID-19 okres ten będzie zdecydowanie krótszy – stwierdziła lekarka.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Szarowskiej ogromne znaczenie w przebiegu epidemii ma przestrzeganie wpajanych od miesięcy zaleceń: dystans, maseczki, dezynfekcja. – Szokuje mnie, jak widzę niektóre restauracje wypełnione siedzącymi przy stolikach klientami – powiedziała. Według lekarki „stosowane obostrzenia są zbyt liberalne” i niedostatecznie egzekwowane przez władzę.
Lekarka odniosła się także do kwestii obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej. – Od początku epidemii zmniejszyła się ilość przypadków grypy i innych sezonowych chorób infekcyjnych. Brak oczywiście jednoznacznych badań naukowych, ale nie może ulegać wątpliwości, że stosowanie maseczek ma na to wpływ – mówiła. Dodała także, że wskazane byłoby korzystanie z maseczek również po pandemii COVID-19, „w okresach zwiększonej zachorowalności na infekcje”.
Dr Szarowski skomentowała wypowiedź Angeli Merkel, która mówiła, że mamy do czynienia z „nową pandemią”. Wyjaśniła, że słowa kanclerz „oddają powagę sytuacji”. – Zgadzam się z kanclerz Merkel, gdy mówi, że najgorsze wcale nie jest za nami – stwierdziła.
– Zmieniony przebieg kliniczny choroby, zwiększona zakaźność i zjadliwość wirusa powoduje takie tempo rozwoju pandemii jakie właśnie obserwujemy – oceniła i dodała, że na „nową pandemię” składają się również inne odmiany wirusa, które możliwe, że mogą być bardziej oporne na szczepionki.
Źródło: wPolityce.pl
TK