„Niecały rok został jednostkom samorządu terytorialnego – z wyłączeniem mniejszych gmin i powiatów, w których liczba mieszkańców nie przekracza 50 tys. – na dokupienie samochodów elektrycznych. Od 1 stycznia 2025 r. spośród wszystkich pojazdów użytkowanych przez urzędy – te elektryczne powinny stanowić przynajmniej 30 proc. Dziś przepisy są mniej restrykcyjne i mówią o co najmniej 10 proc., które samorządy powinny były osiągnąć od początku 2022 r. Ze względu na duże koszty pozyskania i utrzymania elektryków niektóre miasta decydują się na zmniejszenie liczby pojazdów spalinowych – tak aby osiągnąć wymagany udział”, pisze w środę na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Krzysztof Bałękowski.
Publicysta zwraca uwagę, że z obowiązku wywiązały się już m. in. Gdańsk i Poznań – polskie prymusy, jeśli chodzi o transformację samochodową. „Niewiele do celu (30 proc. floty elektrycznej – red.) brakuje Katowicom, Wrocławiowi i Krakowowi”, czytamy.
Oprócz prymusów są także samorządy, które domagają się złagodzenia przepisów lub rządowego wsparcia w sfinansowaniu elektryków. „Padają też argumenty o trudności w użytkowaniu takich pojazdów”, zauważa publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wydłużony czas podróży, w przypadku długich tras, niewystarczająca infrastruktura do ładowania pojazdów elektrycznych, ograniczenia dotyczące np. parkowania w garażach podziemnych i wjazdu na prom – wylicza cytowany przez „DGP” Adam Leszczyński, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Opole.
„Jeszcze inaczej do sprawy podchodzą w Kędzierzynie-Koźlu. Tamtejszy urząd nie dysponuje elektrykami, ponieważ uważa, że – jak na razie – nie ma takiego obowiązku. A to dlatego, że art. 68 ust. 2 ustawy z 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 875 ze zm., dalej: u.e.p.a.), który wskazuje na 10-proc. udział od 1 stycznia 2022 r., odwołuje się do JST określonych w art. 35 ust. 1. Ten przepis z kolei – wprowadzający próg 30 proc. – wchodzi w życie dopiero 1 stycznia 2025 roku”, wskazuje „DGP.
Na koniec Bałękowski cytuje Mateusza Karciarza z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy, który podkreśla, że w całej tej sprawie „nie powinno się skupiać jedynie na wykładni literalnej, ale również funkcjonalnej, celowościowej czy systemowej. – To, że przepis nie wszedł w życie, nie oznacza, że nie można się na niego powoływać. Został on wszak już oficjalnie ogłoszony, więc można powiedzieć w skrócie i w uproszczeniu, że jest w obrocie prawnym – wyjaśnia.
„O interpretację tego przepisu poprosiliśmy Ministerstwo Klimatu i Środowiska, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi”, podsumowuje Krzysztof Bałękowski.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG
ELEKTROPUŁAPKA. Bez samochodu masz być szczęśliwy [CAŁY FILM]