24 września 2021

Naukowcy przełamują kolejną granicę intymności. Projektują „inteligentne toalety”

(pixabay.com)

Na początku tego roku PCh24.pl pisał o oburzeniu amerykańskiego senatora z powodu przeznaczenia funduszy federalnych na badania nad tzw. inteligentą toaletą z licznymi kamerami i czujnikami, która ma rejestrować „odcisk analny” i analizować skład odchodów. Teraz brytyjski „Gaurdian” ponownie pisze o przełamywaniu kolejnej bariery intymności i potrzebie „inteligentnych toalet”. Pismo zwraca uwagę na to, dokąd prowadzi mania mierzenia wszystkiego i pobierania oraz gromadzenia wszelkich danych o człowieku.

„Sonia Grego od 10 lat myśli o toaletach – a dokładniej o tym, co w nich pozostawiamy. – Skupiamy się na laserowej analizie stolca – wskazuje profesor z Duke University (…) – Uważamy, że istnieje niesamowita niewykorzystana szansa na dane dotyczące zdrowia. A ta informacja nie jest wykorzystywana z powodu powszechnej niechęci do robienia czegokolwiek ze swoim stolcem” – pisze „Guardian”. Grego jest współzałożycielką firmy Coprata, specjalizującej się w wykorzystywaniu czujników i sztucznej inteligencji do analizy „odpadów”. Kobieta ma nadzieję, że w ciągu dziewięciu miesięcy będzie gotowy model badania pilotażowego. – Toaleta, którą masz w domu, nie zmieniła się funkcjonalnie od czasu jej wprowadzenia na rynek w drugiej połowie XIX wieku – zaznacza. „Guardian” dodaje, że oczywiście są teraz toalety z funkcją mycia lub z podgrzewanymi sedesami, ale to zaledwie podstawa tego, co wyobraża sobie Grego. Chodzi o „zwiększenie możliwości” toalet. Grego liczy na upowszechnienie „inteligentnych toalet”, szczególnie w krajach rozwiniętych. Istnieje tam – jej zdaniem – potencjalnie bardzo duży rynek.

„Innowatorzy inteligentnych toalet wierzą, że toaleta może stać się najlepszym narzędziem do monitorowania stanu zdrowia. Grego wierzy, że jej produkt – który analizuje i śledzi próbki stolca oraz przesyła dane do aplikacji – dostarczy informacji związanych z rakiem i wieloma chorobami przewlekłymi. Konsumentom zapewni to pewien komfort w zakresie profilaktyki. W przypadku osób z określonymi schorzeniami urządzenie może zapewnić lekarzom monitorowanie pacjenta.

Wesprzyj nas już teraz!

„Inteligentna toaleta” ma pomóc w zmianie stylu życia, sugerując spożywanie określonych składników i unikanie innych. – Nauka o żywieniu naprawdę zmierza w kierunku żywienia spersonalizowanego – zaznacza Grego. – Nasza technologia będzie to umożliwiać, ponieważ masz informacje o tym, co jesz, ale możemy też bezproblemowo uzyskiwać informacje o tym, co wydalasz – dodaje.

Innym entuzjastą „inteligentnych toalet” jest szef laboratorium akademickiego Joshua Coon, który koncentruje się na składzie moczu. Zaznacza, że jest „entuzjastą inteligentnych toalet”, ale nie ściga się z ich wprowadzeniem na rynek, chociaż toczy w tej sprawie rozmowy z liderami branży. Profesor Wisconsin-Madison University wyjaśnia, że istnieje kilka tysięcy znanych różnych małych cząsteczek, które są w moczu i dają wgląd w to, co się dzieje w organizmie.

Biochemik dodał, że łącząc te dane z innymi informacjami dotyczącymi zdrowia i stylu życia, można skalibrować ryzyko jakiejś choroby i przewidzieć potrzebę interwencji medycznej.  

„Inteligentne toalety” są prezentowane na targach (np. toaleta Numi  na targach Consumer Electronics Show 2020 amerykańskiej marki Kohler). W 2018 roku Panasonic prezentował w Chinach „inteligentną toaletę”, która testowała mocz i śledziła tkankę tłuszczową. W tym roku japoński producent Toto prezentował „toaletę wellness” sugerującą, jak należy żyć. Toaleta docelowo – jak wyjaśnił producent – ma „wysyłać użytkownikowi przepis na sałatkę z łososia i awokado”.

Na początku tego roku republikański senator Rand Paul wyrażał oburzenie z powodu przyznania przez rząd federalny grantów dla naukowców i dotacji dla różnych podmiotów w wysokości aż 54,7 mld dolarów. Uznał za szczególny przykład „marnotrawstwa” wydanie prawie 7 mln dolarów na badania nad „inteligentną toaletą” i tzw. odciskiem analnym. Senator co roku publikuje opracowanie, w którym wskazuje konkretne sumy pieniędzy zebranych od podatników wydanych przez rząd – jego zdaniem – bezzasadnie.

Grant przyznano uczonym z uniwersytetu Stanforda. Uczeni wskazywali, że celem „inteligentnej toalety” jest opracowanie „łatwego do rozmieszczenia sprzętu i oprogramowania do długoterminowej analizy odchodów użytkownika poprzez gromadzenie danych i modeli zdrowia ludzkiego”. „Każdy użytkownik toalety jest identyfikowany poprzez odcisk palca i charakterystyczne cechy anodermy, a dane są bezpiecznie przechowywane i analizowane na zaszyfrowanym serwerze w chmurze” – podkreślają naukowcy. „Toaleta działa w oparciu o sztuczną inteligencję, zawiera trzy kamery (w tym jedną kamerę video) i posiada pasek do analizy moczu. Sztuczna inteligencja toalety zbiera dane zdrowotne, a następnie przechowuje je w cyfrowym systemie chmury” – dodano.

Naukowcy ze Stanforda wyjaśniają też sposób działania toalety. „Użytkownik siedziałby na toalecie, a trzy kamery używałyby identyfikatorów biometrycznych do bezpiecznego powiązania zebranych danych z tożsamością użytkownika, takich jak pobieranie odcisków palców i charakterystycznych metod analizy pofałdowań odbytu (…) – odcisku analnego” – stwierdzono.

Senator Rand Paul komentował, że bez względu na to, jak dobra i przydatna może być technologia, to jednak nikt nie będzie korzystał z toalety, która ma trzy kamery i nagrywa „odcisk analny” użytkownika do identyfikacji go, nie wspominając o przechowywaniu tych danych w cyfrowej chmurze, do której łatwy dostęp mogą mieć hakerzy.

W specjalnym raporcie Festivus, który ukazał się na stronie senatora, zaznaczono, że naukowcy zapominają o istnieniu pewnych granic, których nie można przekraczać. Wskazano ponadto, że niedopuszczalne jest dotowanie tego typu eksperymentów z funduszy przeznaczonych na leczenie nowotworów. Uczeni bowiem powinni byli skupić się na opracowaniu nieinwazyjnych wczesnych metod badań przesiewowych w kierunku raka, a nie projektować toaletę, z której i tak nikt nie skorzysta. Toaleta miała być kolejnym krokiem w kierunku rozwijania medycyny zdalnej.

Naukowcy ze Stanford School of Medicine, którzy pracowali nad technologią analizy kału oraz śledzenia prędkości i koloru moczu, właśnie nawiązali współpracę z Izen, koreańskim producentem toalet i do końca roku miałyby pojawić się prototypy. Izen opracował skaner, który rozpoznaje „charakterystyczne cechy andermy” użytkownika. Podobnie jak odciskami palców, ludzie mają różnić się „odciskami analnymi”. Toi Labs ma zajmować się badaniami „inteligentnych toalet” od około dwóch dekad. Jej właściciel Vik Kashyap przyznał, że od dawna interesuje się zdrowiem jelit i „z powodzeniem leczył własne wrzodziejące zapalenie jelita grubego, połykając pasożytnicze robaki”. Koreańczyk zaznacza, że próby innych firm dotyczące „inteligentnej toalety” nie powiodły się, ale teraz ​nadszedł czas, by wdrożyć projekt. Dlaczego teraz? Pokonaliśmy kolejne bariery tabu i „nie tylko normalne stało się śledzenie naszych danych za pomocą urządzeń do noszenia, takich jak Apple Watch lub Fitbit, ale także jesteśmy mniej wrażliwi”.

Naszą wrażliwość miały stępić badania nad mikrobiomem i zdrowiem naszych jelit, w tym stolcem, co „uczyniło ten temat mniej tabu”. „Sprawy” miała przyspieszyć także domniemana pandemia. Ludzie mieli wpaść w panikę z powodu konieczności dbania o higienę, a laboratoria masowo testują ścieki w celu wyśledzenia wirusa. Spadły także koszty produktów „internetu rzeczy”, różnych urządzeń opartych na czujnikach.

Kashyap opracował deskę sedesową TrueLoo, którą można przymocować do toalety i rozpoznać użytkownika po jego telefonie (jedna ankieta wykazała, że ​​większość Brytyjczyków zabiera telefon do toalety) lub kombinacji parametrów fizjologicznych. Bierze się pod uwagę, co się robi, ile się waży, jak się siedzi na sedesie, a następnie analizuje się odchody „za pomocą metod optycznych”.

Na razie TrueLoo koncentruje się na rynku osób starszych, ale – jak zaznacza Kashyap – „mamy oko na to, aby był to produkt konsumencki, który będzie używany przez każdego, kto ma toaletę”. „Inteligentna toaleta” – według wizjonera koreańskiego – ma być „w przyszłości najważniejszym produktem medycznym do użytku domowego”.

Prof. Eerke Boiten z uniwersytetu De MOntfort w Leicester zwraca uwagę na zagrożenie prywatności i bezpieczeństwa danej osoby. Pyta kto będzie dysponował „odciskami analnymi”, analizami składu wypróżnień? Do jakiej organizacji trafią dane, komu będą udostępniane i z jakimi innymi danymi łączone?

Zwraca uwagę, że wiele osób nie skorzysta z takich toalet „z bardzo dobrych powodów”, to jest z powodu „kamer skierowanych na ich pośladki”. Koordynator MedConfidential dodaje, że prowadzi kampanię na rzecz poufności dokumentacji medycznej. Obawia się, że dane trafiłyby znowu do gigantów technologicznych, takich, jak Google, Facebook czy Amazon, które już tak głęboko ingerują w różne sfery życia ludzi.

Rynek zdrowia jest najbardziej intratnym rynkiem na świecie. Generuje bilionowe przychody. Pięć lat temu Google opatentowało „inteligentną deskę toaletową”. Wszystkie te wchodzące na rynek tzw. inteligentne przedmioty de facto służą tworzeniu „domu nadzoru” – jak zaznacza Booth. Ludzie dobrowolnie godzą się na tyranię. Booth mówił o istnieniu ruchu „quantified-self” (tłumaczony jako „policzalne ja”). Jego zwolennicy opowiadają się za powszechnym stosowaniem technologii w każdym aspekcie życia, by wszędzie zbierać dane na temat potrzeb i możliwości człowieka. Następnie dane takie wykorzystują działy HR, by analizować wydajność pracowników.

„Czy inteligentna toaleta stanie się normalnym wyposażeniem łazienki? To pytanie dotyczy tylko krajów rozwiniętych. Jeśli chcesz mówić o nierównościach w toaletach, 3,6 miliarda ludzi – prawie połowa światowej populacji – nie ma dostępu do bezpiecznych urządzeń sanitarnych, nie mówiąc już o toalecie, która mogłaby śledzić jakość snu i spożycie błonnika. Ale ci, którzy pracują nad inteligentnymi toaletami, są optymistami. – Chodzi o zastanowienie się, jak wprowadzić technologię, którą mamy w laboratorium, do toalety na skalę, która jest przystępna cenowo i solidna – mówi Coon. – To jest wyzwanie. Może minąć 10 lub 30 lat, ale myślę, że to się wydarzy” – konkluduje guardian.com.

Źródło: guardian.com, PCh24,pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram