Ostatnie dni upływają pod znakiem optymizmu na rynkach. Agencja ratingowa S&P ostrzega jednak o groźnym dla reszty członków eurostrefy ukrytym długu Portugalii, który w rzeczywistości może być kilkukrotnie większy od oficjalnego.
Obietnice wznowienia skupu obligacji zadłużonych państw europejskich, złożone przez szefa EBC Mario Draghiego oraz uspokajające, przynajmniej na razie, dane z amerykańskiego rynku pracy przyczyniły się do tego, że na rynkach zapanował ostatnio kolor zielony. W sporej mierze udział w tym miała wiadomość o krokach podjętych w celu zwiększenia możliwości działania Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Jego władze zwróciły się do kilku banków z prośbą o uruchomienie linii kredytowej, co miałoby zapewnić dodatkowe środki na walkę z kryzysem finansów publicznych.
Wesprzyj nas już teraz!
Agencja zwraca uwagę, że w niedalekiej przyszłości pomocy może potrzebować nie tylko Hiszpania. S&P wskazuje na nieciekawą sytuację Włoch oraz kilku innych państw. Co więcej, ukryty dług Portugalii, która już zbankrutowała i której już została udzielona międzynarodowa pomoc finansowa, może być nawet trzykrotnie większy od dotychczas oszacowanego i wynosić 50 miliardów euro. Dlatego portugalski problem może niebawem powrócić niczym bumerang, doprowadzając do coraz większych napięć w strefie euro. Pytanie, czy wytrzyma ona ponowny zastrzyk finansowy dla bankruta?
Takie wiadomości to sygnały, że obecne problemy z zadłużeniem to tylko wierzchołek ogromnej góry lodowej i zaledwie przedsmak tego, co czeka Europę, jeżeli nie zawróci z samobójczego kursu. Pomimo dość nielicznych głosów sprzeciwu, na radykalne zmiany się nie zanosi. Francja pod rządami socjalisty Francois Hollande w najlepsze podkopuje gospodarkę, która zaczyna mieć coraz więcej problemów oraz buduje coraz bardziej omnipotentne państwo opiekuńcze. Nie widać też zmiany myślenia, jeśli chodzi o dalsze zadłużanie się. W jednym z ostatnich artykułów dr Samuel Gregg, współpracownik amerykańskiego Instytutu Actona, zwrócił uwagę na to, że w rzeczywistości programy oszczędnościowe w Europie to jedynie fasada, za którą kryje się niewiele albo zgoła nic, ponieważ państwa w bardzo niewielkim stopniu ograniczyły wydatki publiczne.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl