Przyjęci do niemieckich obozów imigranci bez przeszkód mogą podróżować do Polski. Choć czynią to nielegalnie, to służby nie kwapią się, by powstrzymać tego typu „wycieczki”. Jak zauważa „GPC”, zjawisko jest lekceważone, a tymczasem tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy problem dotyczył ponad pięćdziesięciu nielegalnych imigrantów.
Podróżujący z Niemiec do Polski imigranci zostali przyjęci do obozów dla uchodźców zorganizowanych za naszą zachodnią granicą i oczekują na zakończenie procedury azylowej. Nie mają prawa podróżować po Europie. Jednak to nie przeszkadza im, by wybrać się na zakupy do przygranicznych polskich miast.
Wesprzyj nas już teraz!
Tego typu wyprawy są nielegalne, ale – jak pisze „GPC” – straż graniczna i policja bagatelizują problem i nie kontrolują tego zjawiska. – Nie interweniowaliśmy dotychczas w takich zdarzeniach, ale od osób handlujących papierosami przy przejściu wiemy, że imigranci przechodzą przez granicę i robią u nas zakupy – przyznaje w rozmowie z „GPC” podkom. Antoni Owsiak z Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu.
Podobnie dzieje się niemal na całej granicy z Republiką Federalną Niemiec. Granica w znacznej części jest kontrolowana przez Nadodrzański Oddział Straży Granicznej. Jednak pogranicznicy pytani o sprawę twierdzą, że są to „sporadyczne historie”. Niemniej, tylko w tym roku NOSG zatrzymał ok. 60 obywateli Syrii, Pakistanu i Iranu. SG potwierdziła, że byli oni zarejestrowani do złożenia wniosku o azyl a „posiadane przez nich dokumenty nie pozwalają im na przekroczenie granicy”. Problem jest jednak bagatelizowany, bo imigranci nie wszczynają burd, nie dokonują kradzieży.
„GPC” zwróciła uwagę, że we wszystkich wypytywanych jednostkach zjawisko jest marginalizowane, a zagrożenie lekceważone. Zatrzymani imigranci tłumaczyli, że chcieli zaoszczędzić kilka euro na zakupach, ale nie wiadomo ilu z nich mogłoby lub dotarło w głąb Polski, także w innych, niż zakupowych celach.
Źrodło: niezalezna.pl, „Gazeta Polska Codziennie”
MA