Islamscy radykałowie rekrutują zwolenników ekstremizmu w ośrodkach dla uchodźców. To salafici, z którymi Niemcy od dawna nie potrafią sobie poradzić. Teraz o wielkim problemie poinformowały władze Hesji.
Frankfurt, Fulda, Gießen, Kassel, Hanau, Neu-Isenburg, Sontra. To miasta w niemieckiej Hesji, w których znajdują się ośrodki dla uchodźców obrane na celownik przez ekstremistów. Wszystkie te ośrodki zostały wykorzystane przez bliski Państwu Islamskiemu ruch salafitów do rekrutowania zwolenników radykalnego islamu.
Wesprzyj nas już teraz!
Heskie władze poinformowały, że zamierzają wobec tego wydać około 3,8 mln euro na prewencję ekstremizmu. To ponad trzykrotnie więcej, niż wydawano na ten cel wcześniej, podkreślił minister spraw wewnętrznych Hesji, Peter Beuth (CDU), przemawiając w Marburgu. Odwiedził w tym mieście centrum doradcze ds. ekstremizmu rasistowskiego i nazistowskiego, zwanego przez Niemców „prawicowym”.
Władze Hesji zamierzają między innymi szkolić pracowników ośrodków dla uchodźców w zakresie rozpoznawania zagrożenia ze strony salafitów. „Nie możemy i nie chcemy tego tolerować” – mówił Beuth o działalności radykałów.
W ubiegłym roku w wymienionych wcześniej miastach Hesji doszło do przynajmniej dwunastu prób rekrutowania uchodźców do ruchu islamskich radykałów. Działo się to w sierpniu i wrześniu, jednak służby bezpieczeństwa nie wykluczają, że w rzeczywistości prób werbunku było więcej. Władze Hesji poinformowały, że salafici rozdawali uchodźcom różne przedmioty, pomagali im w kuchni, nawiązywali też kontakt z nieletnimi.
Według informacji Beutha salafici nawołują do prowadzenia „misji” w ośrodkach dla uchodźców w mediach społecznościowych. Policja nie wie, czy wśród radykałów istnieje jakaś zorganizowana działalność werbunkowa.
Pach
Źródło: FAZ.net