Patologie migracjonizmu w Niemczech nie mają granic. W ubiegły piątek po dwóch latach wyszedł z więzienia migrant z Somalii. Siedział za szereg przestępstw, w tym spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Somalijczyk zasadniczo powinien zostać odesłany do kraju swojego pochodzenia, ale o tym nie ma w ogóle mowy. Zamiast tego mężczyzna… otrzyma teraz darmowe zakwaterowanie.
Będzie też obserwowany przez policję. Sąd administracyjny uznał, że nie może być bezdomny, bo wtedy stałby się jeszcze bardziej niebezpieczny. Niebezpieczny jednak jest i tak, dlatego potrzebny jest nadzór policji.
35-letni Somalijczyk trudnił się dotąd głównie napadami i kradzieżami. Co ciekawe, tuż przed rozpoczęciem odsiadki mężczyzna zapowiedział, że zaraz po wyjściu dokona kolejnego przestępstwa, atakując jednego z pracowników ośrodka dla uchodźców. Somalijczyk ogłosił też, że nie ma „nic do stracenia”, kiedyś zabijał już ludzi i może zrobić to ponownie. Jest alkoholikiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Gdyby wrócił do Somalii mógłby zostać skazany na śmierć. Niemcy trzymają go zatem u siebie, ponosząc ogromne koszty – i narażając własnych obywateli.
Somalijczyk zostanie osiedlony w Landau – gminie, w której mieszkał już wcześniej. Władze gminy próbowały uzyskać zgodę na przeniesienie 35-latka do innego ośrodka dla uchodźców, gdzie są większe możliwości nadzoru, ale sąd administracyjny nie wyraził na to zgody.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach