17 października 2023

Nowa Zelandia po sobotnich wyborach ma „najbardziej konserwatywny rząd od dekad”

(Jacinda Ardern. Fot. Caitlin Ochs / Reuters / Forum)

Nowozelandczycy po sześciu latach lewicowych rządów wybrali jedną z najbardziej konserwatywnych koalicji od dekad. W wyborach, które miały miejsce 14 października, zwycięstwo odniosła Partia Narodowa, która zdobyła blisko 40 procent głosów poparcia, podczas gdy Partia Pracy zyskała zaufanie nieco ponad 25 proc. wyborców. Od ostatniej elekcji straciła aż jedną czwartą poparcia.

 

W lutym nagle zrezygnowała ze stanowiska była premier Jacinda Ardern z Partii Pracy, piastująca urząd przez sześć lat. Szefowa rządu spotkała się z ostrą krytyką z powodu niezwykle rygorystycznej polityki antycovidowej. Wprowadziła nakaz szczepień, jednocześnie rujnując gospodarkę dodatkowymi blokadami. W kraju rozwinęła się na dużą skalę przestępczość.

Wesprzyj nas już teraz!

– Sięgnęliście po nadzieję i głosowaliście za zmianami – mówił do tłumu swoich zwolenników premier-elekt Christopher Luxon, były biznesmen i dyrektor korporacji.

David Farrar, doświadczony konserwatywny ekspert ds. sondaży, określił porażkę lewicowej partii mianem „rzezi”. Z kolei „The New York Times” wskazał, że gabinet Luxona będzie „najbardziej konserwatywnym rządem Nowej Zelandii od dziesięcioleci”.

Luxon obiecał powrót kraju na właściwe tory. Oznacza to między innymi obniżkę podatków dla pracowników z klasy średniej i walkę z problemem przestępczości.

Na konferencji prasowej Luxon mówił, że jest pełen optymizmu a jego rząd będzie musiał podjąć kilka trudnych decyzji.

Polityk stał na czele Air New Zealand do 2021 r., gdy objął stanowisko lidera Partii Narodowej. W kampanii wyborczej obiecał walczyć z wysokim poziomem inflacji i zadłużeniem.

Była premier, „idol” wielu lewicowych mediów zachodnich, Jacinda Ardern nagle podała się do dymisji w styczniu 2023 r., po tym, jak jej popularność dramatycznie spadła w związku ze złym traktowaniem obywateli w czasie tak zwanej pandemii Covid-19. Wprowadzone przez nią obostrzenia zaszkodziły gospodarce.

Tym, co motywowało wyborców do głosowania miały być wysokie koszty utrzymania.

Niestety, nowy premier – chociaż twierdzi, że jest przeciwnikiem zabijania dzieci nienarodzonych – zapowiedział, że nie zamierza zmieniać prawa w tej w kwestii, podobnie jak w sprawie związków jednopłciowych.

Żonaty, ojciec dwójki dzieci, milioner i biznesmen nie pije kawy ani alkoholu i mało śpi. Jest człowiekiem niezwykle zdyscyplinowanym, charakteryzującym się wysoką etyką pracy. Niektórzy komentatorzy sugerują, że prawdopodobnie będzie to jeden z najbardziej nielubianych premierów.

Na początku roku globalistyczne elity zaskoczyła decyzja premier Nowej Zelandii, Jacindy Ardern, która ogłosiła 19 stycznia, że najpóźniej 7 lutego zrezygnuje z szefostwa partii i nie zamierza ubiegać się o reelekcję. Niegdysiejsza szefowa międzynarodowej młodzieżówki socjalistycznej była gwiazdą globalistów, ale nie cieszyła się najlepszą opinią w kraju. Jako premier rozbroiła rodaków, wzywała szefów innych państw do wprowadzenia powszechnej cenzury na świecie, wypowiedziała wojnę „wrogom tolerancji” i narzuciła surowe restrykcje antycovidowe. Planowała zdekarbonizować rolnictwo.

Ardern, która polityczne szlify zdobywała pod okiem Tony Blaira (lidera brytyjskiej Partii Pracy, premiera, reprezentanta tzw. trzeciej drogi w polityce), chwalona była za to, że jest „lepszą twarzą” nowej generacji progresywnych, globalistycznych polityków. Ogłaszając rezygnację ze łzami w oczach tłumaczyła, że nie ma już siły na sprawowanie funkcji premiera. Minione pięć i pół roku było dla niej wyczerpujące, jest tylko człowiekiem i musi ustąpić.

– Tego lata miałam nadzieję znaleźć sposób na przygotowanie się nie tylko na kolejny rok, ale na kolejną kadencję – ponieważ tego wymaga ten rok. Nie byłam w stanie tego zrobić – oznajmiła 42-latka na konferencji prasowej.

Próbując zapobiec spekulacjom na temat „rzeczywistych powodów odejścia” przekonywała, że naprawdę jest tylko człowiekiem i czuje się zmęczona. – Politycy są ludźmi. Dajemy wszystko, co możemy, tak długo, jak możemy, a potem nadchodzi czas odejścia. Dla mnie to jest już właśnie ten czas – dodała.

7 lutego skończyła się kadencja Ardern jako liderki Partii Pracy.

Notowania ugrupowania premier od 2020 r. sukcesywnie spadały. Ardern tłumaczyła, że nie rezygnuje, ponieważ praca jest ciężka, ale dlatego, że jest przekonana, iż kto inny lepiej sobie poradzi z obecnymi wyzwaniami.

Została premierem Nowej Zelandii w 2017 r. Mając 37 lat była najmłodszą na świecie kobietą stojącą na czele rządu. W emocjonalnej kampanii wyborczej skupiła się na obronie „praw kobiet”, walce z ubóstwem i nierównościami ekonomicznymi w kraju.

Osiem miesięcy po objęciu urzędu na kilka tygodni został wyłączona z pełnienia obowiązków z racji urodzenia dziecka. Premier Nowej Zelandii miała być jeszcze lepszą reprezentantką nowej generacji progresywnych polityków, liderów globalistycznych, odpowiadającą wymaganiom XXI wieku. W pierwszym wywiadzie na stanowisku premiera udzielonym „The Nation”, przekonywała, że kapitalizm poniósł „rażącą porażkę”, a „płace nie nadążają za inflacją”. Narzekała, że w jej kraju panuje „najwyższa bezdomność pośród rozwiniętych państw na świecie”. Podkreślała, że z powodu narastających problemów konieczna jest większa interwencja rządu, przynajmniej w niektórych sektorach gospodarki. Ardern, była przywódczyni Międzynarodowej Unii Młodzieży Socjalistycznej, zszokowała jednak lewicowych kolegów, gdy w ciągu zaledwie pierwszych dwóch tygodni urzędowania pchnęła naprzód sprawę przystąpienia Nowej Zelandii do transpacyficznej umowy CPTPP. Jej sympatycy wskazywali na empatię, optymizm, ale także nieustępliwość i zdecydowane działanie w kwestiach klimatycznych oraz progresywnych zmian w społeczeństwie (rozbrojenie obywateli, cenzura).

Nowa generacja liderów, zwłaszcza takich jak Ardern czy Trudeau i Macron, uosabiać miała dążenia kosmopolitycznego pokolenia wychowanego w zglobalizowanej kulturze. Politycy mieli wzbudzać sympatię, zaufanie i sprawiać wrażenie ludzi zwyczajnych. Arden i jej partner, Clarke Gayford, mieszkali w tym samym, niewielkim domu na przedmieściach, który zajmowali jeszcze zanim została premierem. Prasa zachwycała się, że szefowa rządu sama maluje ściany, a nie wzywa ekipy malarskiej itp. Po strzelaninie w Christchurch chwalono Ardern, że wykazała się „niezwykłą umiejętnością mówienia w imieniu zasmuconego narodu” oraz empatią wobec społeczności muzułmańskiej. Progresywna polityk skrytykowała „islamofobię” jako główną przyczynę tragedii i wypowiedziała wojnę „wrogom tolerancji”. Po kilku dniach wyjaśniła, że interesuje ją coś więcej niż tylko gesty. Ocenzurowała manifest zamachowca eko-faszysty, a także zażądała ogólnoświatowej reakcji na „ekstremizm” i „szerzenie nienawiści”, uderzając w środowiska prawicowe. Wkrótce po zbrodni w Christchurch zakazała m.in. posiadania broni półautomatycznej. Globaliści uznają to za jej wielki sukces (zakaz wprowadzono w kraju o znacznej populacji wiejskiej, w której mocno zakorzenione są tradycje myśliwskie).

Po Christchurch pisano, że „Jacinda Ardern właśnie udowodniła, iż typowo kobiece zachowanie jest potężne”. Nowozelandzka lider miała uosabiać „nowy typ przywództwa pełnego miłości, empatii, troski, łagodności i wszelkiego rodzaju wspaniałych umiejętności, których desperacko brakowało w ponurym męskim świecie skoncentrowanym na ego” – rozpisywały się media, fachowe periodyki od zarządzania. Trend ten polega na odejściu od modelu opartego na hierarchii, autorytecie i konkurencji. Ma być więcej emocji i empatii, ale także zdecydowanego działania. Nowy model przywództwa ma być bardziej inkluzywny, tak by „każdy mógł być wierny sobie”. Przez to lider ma stawać się autentyczny, dzięki czemu zdobywa zaufanie ludzi i może przeprowadzać ważne zmiany wiodące w kierunku stworzenia „nowego, ekologicznego społeczeństwa”.

Ardern była chwalona także za niezwykle surowe restrykcje antycovidowe, które wywołały ogromne i brutalne protesty. Jej popularność gwałtownie zaczęła spadać z powodu inflacji i wzrostu przestępczości, a także z powodu planów dekarbonizacji rolnictwa i polityki zarządzania zasobami wodnymi (w Nowej Zelandii upowszechniane są tzw. prawa Natury, osobowość prawną przypisuje się rzekom itp.).

W tym roku Ardern została zmuszona do odwołania corocznego grilla, którego jest gospodarzem, ze względów bezpieczeństwa. Żaden poprzedni przywódca Nowej Zelandii nie wzbudzał tak dużo negatywnych emocji.

Była też zwolenniczką budowania lepszych relacji z Chinami. Twierdziła, że kreowanie porozumienia z małymi krajami Pacyfiku nie powinno stać się grą o przewagę nad Państwem Środka.

W grudniu ub. roku obiecała powołać do życia Królewską Komisję Śledczą, która miała zbadać, czy jej rząd podjął właściwe decyzje w walce z „pandemią” i jak mógłby się lepiej przygotować na przyszłe tego rodzaju wyzwania.

Nzherald.co.nz zwraca uwagę, że Ardern była bardzo hejtowana za restrykcje covidowe i mogła nie wytrzymać tej presji.

Z kolei News18.com ocenił, że odchodząca premier Nowej Zelandii, chociaż jest „światową gwiazdą”, to jednak w kraju nie poradziła sobie z licznymi wyzwaniami i nie spełniła obietnic wyborczych. Ardern jest krytykowana m.in. za to, że nie dotrzymała obietnicy ograniczenia ubóstwa wśród dzieci, ograniczenia przestępczości – połowa populacji więziennej to nadal Maorysi. Olbrzymią irytację wywołała podwyżka podatków w obliczu rosnącej inflacji, obostrzenia covidowe, które doprowadziły do trzytygodniowego protestu na terenie parlamentu Nowej Zelandii i brutalnych starć protestujących z policjantami.

Źródła: nytimes.com, humanevents.com, indianexpress.com, PCh24.pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(19)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 140 534 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram