8 listopada 2016

O. Cavalcoli: trzęsienia ziemi karą za legalizację homozwiązków. W Italii zawrzało

(fot. twitter)

Wypowiedź o. Giovanii Cavalcoli we włoskim Radiu Maryja na temat kary boskiej dla Włochów w postaci trzęsień ziemi w środkowej części kraju wzbudziły wielkie poruszenie nie tylko w samym Watykanie. I chociaż doradca Papieża zganił dominikanina, również inni duchowni i świeccy uczeni dostrzegli w tym nieszczęściu „palec Boży”.

 

Szanowany teolog, dominikanin, o. Cavalcoli kilka dni temu powiedział, że katastrofalne trzęsienie ziemi, które dotknęło środkowe Włochy w tym roku, to kara boska za zalegalizowanie w lipcu związków homoseksualnych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W minioną  niedzielę potężne trzęsienie ziemi o sile 6.6 w skali Richtera zniszczyło bazylikę świętego Benedykta w Nursji – patrona Europy z VI wieku – poważnie uszkadzając inne kościoły i zabytki. Było to trzecie z rzędu wielkich  trzęsień, które dotknęły region po potężnych wstrząsach z 24 sierpnia. Wtedy to życie straciło ponad 300 osób.

 

Komentarz o. Cavalcoli doprowadził do jego zawieszenia w rozgłośni (nie może już prowadzić audycji) i do bezprecedensowego potępienia ze strony osobistego doradcy Franciszka i zastępcy Sekretarza Stanu abp Angelo Becciu.

 

Hierarcha wyraźnie oburzony stwierdził, że słowa dominikańskiego teologa „nie są zgodne z nauką ewangeliczną”, „obrażają wierzących” i „są skandaliczne dla tych, którzy nie wierzą”. Według arcybiskupa, „sięgają one okresu przedchrześcijańskiego i nie odpowiadają teologii Kościoła, ponieważ są sprzeczne z wizją Boga oferowaną nam przez Chrystusa”. – Chrystus ujawnił nam oblicze Boga miłosiernego, a nie kapryśnego i mściwego. To jest pogańska, niechrześcijańska wizja – powiedział. Co ciekawe, duchowny zasugerował nawet, że wypowiedź dominikanina była „obraźliwa” dla Dziewicy Maryi, która jest postrzegana jako „Matka Miłosierdzia, pochylająca się nad płaczącym dzieckiem i ocierająca te łzy, zwłaszcza w tak strasznych chwilach jak trzęsienia ziemi”.

 

Włoski dziennik „La Repubblica” zauważył, że takie stwierdzenia wypowiedziane przez ojca Cavalcoli byłyby „tolerowane” przez Benedykta XVI, ale „nie przez osoby z otoczenia Franciszka”.

 

Dominikanin mimo reprymendy jaką otrzymał z Watykanu, z niczego się nie wycofał. Wręcz przeciwnie. – Potwierdzam wszystko to, co wcześniej powiedziałem: trzęsienia ziemi są wywołane przez grzechy ludzkie, takie jak np. życie w związkach cywilnych – mówił. Kapłan wezwał innych duchownych do lektury Katechizmu. – Jestem doktorem teologii i przez trzydzieści lat pracowałem w Watykanie ze świętym Janem Pawłem II. Powtarzam, że grzechy takie jak: homoseksualizm zasługują na boską karę, która może się przejawiać w postaci trzęsienia ziemi – dodał.

 

Przypominając dzieje Sodomy i Gomory, Ojciec Cavalcoli podkreślił, że takie stwierdzenia, iż „homoseksualizm jest wbrew naturze i że homoseksualiści są grzesznikami nie są sprzeczne z zasadami etyki chrześcijańskiej”.

 

Radio Maryja zdystansowało się od jego komentarzy, mówiąc, że to jest osobista opinia duchownego i „absolutnie nie odzwierciedla ona opinii stacji”. W odpowiedzi, o. Cavalcoli komentował: oni też powinni zapoznać się z Katechizmem.

 

Komentarze dominikanina nie są bynajmniej odosobnione. Coraz więcej duchownych i świeckich uczonych wskazuje, że seria dużych trzęsień ziemi, które nawiedziły w ostatnim czasie Włochy – każde było wyraźnie odczuwalne w Rzymie, zwłaszcza najbardziej w dniu 30 października (obchody reformacji z udziałem Papieża) – może coś oznaczać i że Bóg może przemawiać przez nie do nas.  

 

Uczeni przypominają, że ziemia zatrzęsła się, gdy Pan Jezus skonał na krzyżu. Niektórzy drwią nawet, że gdyby arcykapłan Kajfasz miał biuro prasowe, to najprawdopodobniej mówiłby, że trzęsienie ziemi nie miało nic wspólnego z ukrzyżowaniem Jezusa z Nazaretu.

 

De Mattei: zniszczenie bazyliki w Nursji symbolizuje upadek cywilizacji chrześcijańskiej

W komentarzu opublikowanym w sobotę, historyk Kościoła prof. Robert de Mattei na łamach „Corrispondenza Romana” stwierdził, że w przeszłości człowiek był „w stanie odczytywać znaki Boże” w wydarzeniach, wyrażonych w sposób symboliczny. Dzisiaj współczesny racjonalizm i marksistowski neo-scjentyzm chcą zracjonalizować naturę zastępując prawdę symbolu interpretacją czysto ilościową natury.

 

Postmodernistyczna kultura stworzyła „nowy system symboli”, nowoczesną komunikację „tweetową”, która „ma na celu stworzenie emocji i wzbudzania uczuć, bez wnikania w głębokie przyczyny rzeczy”.

 

Zwrócił uwagę, że zniszczenie bazyliki w Nursji w mediach przedstawiane jest jedynie jako wielka strata dziedzictwa artystycznego środkowych Włoszech. Media „nie potrafią sobie nawet wyobrazić, że zniszczenie bazyliki symbolizuje upadek wiary i fundamentalnych wartości cywilizacji chrześcijańskiej. Trudno im wyobrazić sobie, że trzęsienie ziemi to kara boska, ponieważ Bóg przedstawiany jest jedynie jako miłosierny, nigdy jako sprawiedliwy” – stwierdza. Zdaniem de Mattei „skandalem” nie są słowa dominikanina, lecz watykańskiego prałata, który wykazał się nieznajomością teologii katolickiej i nauczania papieży.

 

De Mattei zacytował także słowa Benedykta XVI, wypowiedziane na audiencji generalnej w maju 2011 roku na temat kary boskiej, jaka dotknęła Sodomę i Gomorę:

„Pan gotów był przebaczyć, pragnął to uczynić, ale obydwa miasta były zamknięte w złu wszechogarniającym i paraliżującym: nie było w nich nawet kilku niewinnych kilku, od których można by wyjść, by przekształcić zło w dobro. Abraham także bowiem prosił właśnie o tę drogę zbawienia: być zbawionym nie oznacza po prostu uniknięcie kary, ale uwolnienie od zła, które w nas mieszka. Nie należy wyeliminować kary, ale grzech, owo odrzucenie Boga i miłości, które niesie już w sobie karę. Prorok Jeremiasz powie do zbuntowanego ludu: Twoja niegodziwość cię karze, a twoje niewierności cię osądzają. Wiedz zatem i przekonaj się, jak przewrotne i pełne goryczy jest to, że opuściłaś Pana, Boga swego (Jer 2,19).

 

De Mattei podkreślił, że wielkie trzęsienia ziemi nawiedziły Włochy między sierpniem a wrześniem tego roku, to jest wkrótce po legalizacji homo-związków 23 lipca br. „Prawo to jest trzęsieniem moralnym, ponieważ psuje naturalne filary boskiego prawa” – zauważył historyk Kościoła. „Jak – pyta – nawet można sobie myśleć, że ta nieszczęsna ustawa nie będzie miała konsekwencji?”

 

„Dziś – podkreślił – człowiek buntuje się przeciwko Bogu i naturze, buntuje się przeciw człowiekowi. Albo raczej buntuje się przeciw ludzkiemu prawu naturalnemu, które ma swoją podstawę w Bogu i zaburzona natura musi eksplodować”. Nowa ustawa – dodał nie niszczy domów, ale instytucję rodziny, powodując spustoszenie moralne i społeczne nie mniej poważne niż fizyczne trzęsienie ziemi.

 

De Mattei odniósł „wstrząsy natury dozwolone przez Boga wskutek negacji porządku naturalnego” również do sytuacji Kościoła. Przypomniał, że po bazylice św. Benedykta pozostała cienka fasada. „Zniszczone kościoły symbolizują niszczenie katolickiej wiary i moralności przez takie zdarzenia jak np. udział Papieża w obchodach reformacji czy wydanie skandalicznej adhortacji „Amoris laetitia” – czytamy.

 

I dalej: „Cywilizacja chrześcijańska rozpada się w symbolicznej kołysce, w miejscu narodzin św. Benedykta. Posąg świętego jednak wciąż stoi w centrum placu, wokół którego mnisi, mniszki i świeccy gromadzą się odmawiając Różaniec. Ma to również symboliczne przesłanie, które mówi nam o jedynej możliwej odbudowie: tej, która odbywa się na kolanach, przez modlitwę” – przypomina historyk.

 

Modlitwie – dodaje – musi towarzyszyć działanie, walka, publiczne dawanie świadectwa wiary w Kościele i cywilizacji chrześcijańskiej, która powstanie z gruzów, jak to obiecała Matka Boża w Fatimie. Zanim jednak nastanie triumf Niepokalanego Serca, Błogosławiona Dziewica zapowiedziała karę dla  zatwardziałej ludzkości, o czym trzeba pamiętać.

 

W piątek przełożony mnichów z Nursji, ojciec Benedykt Nivakoff wydał oświadczenie, mówiąc, że ich życie monastyczne „weszło w zupełnie nową fazę, jakiej nigdy się nie spodziewali, ale w której widzą bezbłędną rękę Boga”.

 

Mnisi, którzy przenieśli się do prowizorycznego klasztoru na obrzeżach miasta podwoili swoje zaangażowanie w modlitwę. Wierzą, że Pan pozwoli im na nowo odbudować klasztor, który będzie formował „świętych naszych czasów” i samo miejsce stanie się „źródłem światła, nadziei i prawdy dla mnichów oraz mniszek na całym świecie, a także dla wszystkich tych, którzy pragną poświęcić się Bogu”.

 

Źródło: lifesitenews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 555 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram