Barack Obama przemawiając na krótkiej konferencji prasowej w Hadze, gdzie odbywał się szczyt poświęcony sprawom bezpieczeństwa nuklearnego na świecie stwierdził, że nie Putin stanowi zagrożenie dla Ameryki, ale nuklearny wybuch na Manhattanie.
Amerykański prezydent podkreślił, iż „prawda jest taka, że Ameryka ma mnóstwo wyzwań”. Dodał, że Rosja jest mocarstwem regionalnym , zagrażającym niektórym bezpośrednim sąsiadom nie dlatego, że jest silna, ale z powodu słabości. Mówił:- Ukraina jest krajem, na który Rosja miała ogromny wpływ od dziesięcioleci, podobnie jak i na inne państwa… Na ogół nie musiała ich atakować, aby utrzymać silne relacje. Fakt, iż Rosja poczuła się zmuszona odwołać się do siły militarnej i naruszyć prawo międzynarodowe oznacza, że ma ona mniejszy wpływ na te kraje, i nic więcej.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent dodał, że w obecnej sytuacji działania Rosji – choć problematyczne – nie stanowią zagrożenia numer jeden dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Wg Obamy znacznie bardziej należy obawiać się groźby wybuchu pocisku z ładunkiem nuklearnym na Manhattanie.
Obama dodał, że Ameryka wraz z sojusznikami z NATO zamierza wywierać presję niewojskową na Putina w celu przeciwdziałania dalszym rosyjskim ingerencjom. Wg amerykańskiego prezydenta ostatnie posunięcia Putina wynikają z chęci przywrócenia Rosji statusu supermocarstwa, a Moskwie – prestiżu jak za czasów Związku Radzieckiego.
Podczas szczytu w Hadze 35 krajów zgodziło się przestrzegać nowego zbioru międzynarodowych zasad dotyczących bezpieczeństwa jądrowego, w tym zaaprobowały nadzór Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej nad swoimi instalacjami. Kraje te zobowiązały się współpracować ze sobą, by broń nuklearna nie wpadła w ręce terrorystów. Japonia, Włochy i Belgia zgodziły się zredukować zapasy wysoko wzbogacanego uranu oraz plutonu. Nowego porozumienia nie podpisało 18 innych państw, m.in. Rosja i Chiny.
Źródło: guardian.com, weeklystandard.com, AS.