On jest mężczyzną, ale przeszedł operację „zmiany płci” i w dokumentach figuruje jako kobieta. Jego partner jest „zmiennoseksualny”, więc o tym czy czuje się kobietą czy mężczyzną decyduje zaraz po przebudzeniu. Wychowują syna bez „narzucania” mu płci.
Ta historia brzmi jak fantasmagorie, ale – niestety – jest prawdziwa. To żywy dowód na to jak lewacka ideologia potrafi zdeptać godność człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
Podający się dziś za kobietę Louise urodził się mężczyzną, ale uznał, że woli być kobietą, dlatego poddał się okaleczającej operacji „zmiany płci”. Nim to jednak zrobił, zdążył spłodzić syna.
Jego matką jest Nikki uważająca się za „osobę zmiennoseksualną”, w związku z czym kobieta pełni rolę ojca rodziny. Każdego dnia wybiera sobie płeć – w ten sposób (czując się mężczyzną) wkłada koszulę i spodnie, by następnego dnia (uważając się za kobietę) przywdziewać szpilki i spódnicę.
Para w 2012 roku w ramach pogańskiej ceremonii wzięła ślub.
Noszący bezpłciowe – a jakże – imię syn Dravensów wychowywany jest bez określania płci, gdyż jest to uznawane przez jego rodziców za opresyjne. – Nie mówimy Starowi, że jest chłopcem tylko uczymy, że może być kim zechce. Nie ma zabawek i ubrań przeznaczonych dla określonej płci, pozwalamy mu tym samym wybierać to, co sam chce nosić. Jego ulubionym kolorem jest różowy – przekonuje osobliwa para dodając, że 4-letnie dziecko uwielbia się malować, przyozdabiać paznokcie i przebierać się w sukienki.
Tragedię dziecka dewianci motywują chęcią dania mu tego, czego sami nie otrzymali. – Chcemy, by był pewny siebie, by był taki, jakim chce być. My dojrzewając nie mieliśmy takiej szansy – tłumaczą.
Jak długo dzieci będą dręczone w imię politpoprawnej ideologii LGBT? Do czego posuną się ideolodzy, by przekonać społeczeństwo, że ich dewiacje są normą?
źródło: dailymail.co.uk
om