Węgierski premier Viktor Orban po raz kolejny ostrzegł, że fala głównie muzułmańskich uchodźców przybywających do Europy zagraża chrześcijańskim korzeniom kontynentu. Stwierdził także, że rządząca Unią Europejską „lewica” realizuje plan wyniszczania narodów europejskich.
– Nie możemy zapominać, że ci, którzy przybywają zostali wychowani w innej religii i reprezentują głęboko odmienną kulturę – przekonywał węgierski przywódca, który gościł w Brukseli we czwartek.
Wesprzyj nas już teraz!
– Większość z nich to nie chrześcijanie, lecz muzułmanie. Jest to bardzo istotna kwestia, ponieważ Europa i kultura europejska ma korzenie chrześcijańskie – mówił.
Wskazał, że Europa z wielkim trudem utrzymuje swoją tożsamość. Przyjęcie kolejnych uchodźców zaś sprawi, iż całkowicie ją utraci.
Szefowa rządu niemieckiego Angela Merkel, która popiera masową imigrację ze względów ekonomicznych, skomentowała słowa Orbana, mówiąc, że „dla chrześcijanina najważniejsza powinna być godność każdego człowieka” i „godność ta winna być chroniona wszędzie, gdzie jest zagrożona.”
– Niemcy robią to, co jest ze względów moralnych prawnie wymagane. Nic poza tym – stwierdziła kanclerz RFN. Dodała, że międzynarodowa konwencja o uchodźcach „nie jest ważna tylko w Niemczech, ale w każdym państwie członkowskim Unii Europejskiej”.
Orban bronił decyzji swojego rządu o budowaniu muru wzdłuż granicy serbskiej, podkreślając, iż obywatele chcą kontroli granic. Jednocześnie wyraził oburzenie, iż nikt poza Węgrami i Hiszpanią nie chce chronić granic Europy.
Węgierski przywódca skrytykował również „nieodpowiedzialnych polityków europejskich,” zachęcających imigrantów do opuszczania swoich krajów. Imigranci „ucieczkę” przypłacają nierzadko życiem.
Również „prezydent” UE, Donald Tusk, nie pozostawił słów węgierskiego lidera bez odpowiedzi, mówiąc, że „dla mnie chrześcijaństwo w życiu publicznym i społecznym oznacza obowiązek wobec naszych braci w potrzebie”.
4 sierpnia br. premier Węgier podczas przemówienia wygłoszonego do uczestników Letniego Uniwersytetu w Balvanyos nie miał złudzeń, iż obecna wędrówka ludów, to projekt ideologiczny lewicy rządzącej w UE.
Orban zwrócił uwagę, że nie jest problemem imigracja z terenów ogarniętych wojną, ale imigracja z wnętrza Afryki, z byłych protektoratów państw europejskich. – Powiedzmy sobie jasno: ostatni wzrost migracji ludności nastąpił w wyniku procesów politycznych. Tereny Afryki Północnej były wcześniej protektoratami Europy, wchłaniając masę ludzi przybyłą ze środka Afryki. W związku z tym, Szanowni Państwo, musimy pamiętać, że poważnym zagrożeniem nie jest imigracja z regionów ogarniętych wojną, ale z wnętrza Afryki – tłumaczył.
Orban wyjaśnił, że w wyniku tzw. Arabskiej Wiosny zniszczona została bariera, chroniąca Europę przed masowym napływem imigrantów z Afryki Środkowej. Stąd w krótkim czasie powstał obecny problem migracyjny.
„To dopiero początek wielkiej wędrówki ludów”
Węgierski lider powoływał się na słowa byłego prezydenta Francji, Sarkozy’ego, który niespełna miesiąc temu mówił w jednym z programów telewizyjnych, iż obecna fala migracji, to „dopiero początek wielkiej wędrówki ludów”.
Obecnie w Afryce żyje 1 mld 100 mln ludzi, z czego ponad połowa to osoby poniżej 25 roku życia. Sarkozy jest zdania, że w krótkim czasie, setki milionów z nich, nie mając schronienia i dostępu do wystarczającej ilości wody oraz żywności, dołączy do obecnej fali uchodźców.
– Możemy z tego wywnioskować – przekonywał Orban – że dziś dla nas stawką jest Europa, styl życia obywateli europejskich, europejskie wartości, przetrwanie lub zanik narodów europejskich, a bardziej precyzyjnie mówiąc, ich transformacja nie do poznania. Dziś nie należy pytać jedynie o to, w jakiej Europie chcemy żyć, ale czy Europa w ogóle będzie istnieć – mówił.
– Odpowiedź jest prosta. Chcemy, by Europa nadal należała do Europejczyków (…) Chcemy zachować ziemię na Węgrzech, która jest wyłącznie zależna od nas, jako państwa węgierskiego. Być może stwierdzenie to wyda się niektórym z Was truizmem, niemniej jednak należy je podkreślić, ponieważ są tacy, którzy myślą zupełnie inaczej – przekonywał.
Europejska lewica widzi w problemie imigracyjnym szansę dla realizacji swoich idei
– Europejska lewica, drodzy przyjaciele, nie widzi źródła niebezpieczeństwa w problemie imigracji, ale szansę dla siebie. Lewica podkopuje tożsamość narodową i w ogóle ideę narodu. Stoi na stanowisku, że narodowe ramy muszą być ostatecznie osłabione, a nawet wyeliminowane przez eskalację imigracji – tłumaczył dalej premier Węgier.
Orban odniósł się do postępowania węgierskich polityków, którzy jeszcze kilka lat temu torpedowali projekty integracji Węgrów mieszkających za granicą, a dziś zapraszają nielegalnych imigrantów z Afryki. – Ci ludzie, ci politycy, po prostu nie lubią Węgrów, właśnie dlatego, że są Węgrami. Podobnie jak ci w centralnych instytucjach finansowych i politycznych w Brukseli. Chcą oni zniszczyć struktury krajowe, osłabić suwerenność i tożsamość narodową. Wystarczy wyobrazić sobie, Panie i Panowie, co by było, gdyby węgierska lewica utworzyła rząd w roku 2014. Po roku lub dwóch latach nie rozpoznalibyśmy naszej ojczyzny. Nasz kraj byłby jednym gigantycznym obozem dla uchodźców, „Marsylią” Europy Środkowej – kontynuował.
Orban przekonywał – podobnie jak twierdzi brytyjski premier David Cameron – że Europa nie jest w stanie uchronić się przed napływem imigrantów, chyba że powstrzyma ich, zanim wyjadą ze swoich krajów.
Węgierski lider chwalił „wartości” projektu europejskiego, takie jak: utrzymanie pokoju, jednolity rynek wewnętrzny zamiast rynku rozdrobnionego i włączenie do tego rynku najbiedniejszych państw. Zaznaczył jednak, że o ile wcześniej UE była w stanie podejmować elastyczne decyzje, „teraz jest oczywiste, że coś poszło nie tak”.
– Zamiast oryginalnych rozwiązań, Europa stworzyła ideologię, która nie analizuje problemów samych w sobie, lecz zastanawia się jedynie, czy dane rozwiązanie będzie osłabiać lub wzmacniać europejski system ideologiczny. W wyniku tego procesu, Europa sama stała się fixe idée. Tak więc coś, co wydaje się rozsądne i skuteczne, ale jednocześnie wzmacnia suwerenność narodową, jest postrzegane jako naganne, a nawet wrogie, i im bardziej wydaje się skuteczne, tym bardziej traktowane jest jako zagrożenie – mówił Orban, podając za przykład swój kraj.
– To, co my, Węgrzy, robimy, bez wątpienia jest sukcesem, ale ponieważ proces ten nie jest zgodny z ideologicznym postrzeganiem Brukseli – to znaczy, wzmacnia, a nie osłabia węgierską suwerenność narodową i rządową – jest odrzucane. Premier dodał, że właśnie z powodu ideologicznego postrzegania UE nie upora się z problemem zadłużenia greckiego. Jego zdaniem, grecki kryzys to „problem praktyczny, który musi mieć praktyczne rozwiązanie”.
Węgierski polityk zdecydowanie opowiedział się po stronie Europy konfederacyjnej, jaką niegdyś popierał francuski generał Charles de Gaulle.
– Nie dla EUSSR! – podkreślił. Zdaniem Orbana Unia Europejska musi znaleźć własne rozwiązania funkcjonalne. Od 2008 roku, czyli od początku kryzysu gospodarczego, Europa tego rozwiązania nie ma.
Węgierski przywódca chwalił politykę swojego rządu, który zadbał o przedterminową spłatę zadłużenia wobec MFW, o uregulowanie prywatnych kredytów w walutach obcych, co pozwoli uniknąć załamania finansowego w kraju, odzyskał wcześniej sprywatyzowane przedsiębiorstwa strategiczne. Jego zdaniem, wszystko to świadczy o umacnianiu węgierskiej suwerenności narodowej.
Orban skrytykował politykę wielokulturowości. Zwrócił uwagę na rosnące zagrożenie terrorystyczne i wzrost bezrobocia w Europie z powodu napływu imigrantów z zewnątrz. Wreszcie, powołując się na statystyki policyjne, wykazał, że w dramatycznym tempie rośnie liczba przestępstw – głównie na tle seksualnym – w krajach, które przyjęły imigrantów.
Według statystyk ONZ, Szwecja jest drugim po Lesotho państwem o największej liczbie przestępstw seksualnych. Według raportu brytyjskiego parlamentu od 2013 roku liczba – skazanych na Wyspach – muzułmanów odbywających kary więzienia wzrosła o 300 proc., trzykrotnie w ciągu ostatnich piętnastu lat. We Włoszech, w 2012 roku, około jedna czwarta zbrodni popełniona została przez imigrantów.
Podsumowując, Orban stwierdził, że nielegalna imigracja stanowi zagrożenie dla Węgier i Europy w równym stopniu. – Stanowi zagrożenie dla naszych wspólnych wartości, naszej wspólnej kultury, a nawet dla naszej różnorodności, a jednocześnie zagraża bezpieczeństwu Europejczyków. Kwestia migracji, wielkiej wędrówki ludów Afryki jest zarówno kwestią rozumu, jak i moralności, serca i intelektu. Jest bardzo złożona i głęboko niepokojąca – mówił.
Wskazał, iż Węgrzy są zgodni co do tego, że powinny być przyjęte przepisy, które pozwolą na natychmiastową deportację imigrantów. 95 proc. Węgrów jest zdania, że rząd powinien – zamiast imigrantom – pomagać węgierskim rodzinom i dzieciom urodzonym na miejscu.
Źródło: yahoo.com , gatesofvienna.net
Agnieszka Stelmach