Prof. Jerzy Bralczyk krytycznie ocenia niektóre zmiany językowe, dokonywane pod wpływem lewicowych ideologii. Językoznawca nie akceptuje takich słów jak „osobopies”, „wrożyni” czy „ktosini”, a jednocześnie przypomina, że pies zdycha, a nie umiera. Krytycznie ocenia również pomysły zastępowania dzieci w rodzinach wszelkimi zwierzętami.
W ostatnich dniach prof. Jerzy Bralczyk swoim wywiadem w TVP Info wywołał ogólnopolską dyskusję na temat zmian językowych oraz ich ewentualnego akceptowania lub całkowitego odrzucania. Szał wśród lewicowych dziennikarzy czy aktywistów wywołało sformułowanie, w którym prof. Bralczyk wskazał, że psy zdychają, a nie umierają. Podkreślił, że świat zwierząt różni się od świata ludzi, a on sam preferuje „te tradycyjne formuły i sposób myślenia”.
W najnowszym wywiadzie dla PAP prof. Jerzy Bralczyk odnosi się do przykładów współczesnej, lewicowej nowomowy. Ekspert przypomniał, że niewłaściwe jest używanie słowa „umierać” w odniesieniu do zwierząt. Dodał, że nie podoba mu się używanie słowa „osoba” w kontekście zwierząt. Nie akceptuje również określenia „adoptowanie” zwierzęcia.
Wesprzyj nas już teraz!
„Adopcja jest bardzo szczególnym rodzajem działania i procesu zarezerwowanym dla ludzi” – wskazał.
„Osobopies pana nie przekonuje?” – padło pytanie w rozmowie z PAP. „Zdecydowanie nie. I zastępowanie dziecka psem uważam za zjawisko groźne społecznie w związku ze zmniejszonym przyrostem naturalnym. Jak tak dalej pójdzie na rodzinę będą się składały dwie osoby plus pies. Reasumując: bardzo, bardzo lubię zwierzęta i aż mi przykro, że zdychają, ale na pewno nie powiem, że umierają” – podkreślił wiceprzewodniczący Rady Języka Polskiego.
Ekspert był pytany również o feminatywy, które rzekomo mają wynikać z ewolucji języka.
„A co powie pani na formę „wrożyni” zamiast kobieta wróg? To także jest kwestia w znacznej części estetyczna i emocjonalna, bo w końcu wyrazy niczemu nie są winne. Natomiast pełne zrównanie rodzajów się nie uda i takie zaimki jak „ktoś” pozostaną rodzajem męskim” – wskazał prof. Bralczyk. „Niekoniecznie, proponuję „ktosini” – odparła prowadząca rozmowę dziennikarka.
„No tak, ja niedawno żartobliwie zaproponowałem słowo „osobon”, bo „osoba” jako forma żeńska trochę mnie urażała. Zacytuję tu początek listu pani reżyser Moniki Strzępki do aktora: „Osoba aktorska socjalizowana do ról męskich” – stwierdził językoznawca.
Prof. Jerzy Bralczyk odniósł się również do możliwości powszechnego używania słowa „chirurżka”. Stwierdził, że takiego sformułowania chce używać niewielka część społeczeństwa.
„Myślę, że może być jakieś 3 proc. mężczyzn i 17 proc. procent kobiet – tak bym stawiał. I jestem przekonany, że większość kobiet wolałaby być chirurgami. Wszystko jest ideologią, ale urzędowe, administracyjne wpływanie na język zewnętrzny jest ingerencją szczególnie niepożądaną. Dajmy językowi się rozwijać, ale nie głośmy chwały feminatywów, bo przecież nie na tym polega nasz stosunek do płci” – podkreślił ekspert.
Źródło: PAP
Oprac. WMa