Jako manipulację określił ks. prałat Roman Kneblewski „aferę” dotyczącą jego osoby, którą rozpętały lewicowo-liberalne media z „Gazetą Wyborczą” na czele. Chodzi o kazanie duchownego, jakie wygłosił w ubiegłym roku. Dotyczyło ono problemu imigrantów z krajów islamskich.
Duchowny w oświadczeniu opublikowanym na swoim video-blogu na Youtube (Tuba Cordis) przypomniał, że kazanie, które wzburzyło „GW” zostało wygłoszone na przełomie września i października roku 2015.
Wesprzyj nas już teraz!
– Już wtedy była rozpętana medialna nagonka. Przy okazji ataku na księdza Jacka Międlara byłem też i ja wymieniony w wydaniu „Panoramy”. Potem w „Gazecie Wyborczej” był zjadliwy artykuł (…). Wówczas, w odpowiedzi na tę nagonkę medialną, ksiądz biskup wystosował mi upomnienie kanoniczne, które przyjąłem. I ta sprawa ucichła. Po roku jest to „odgrzewane” – zauważył ks. prałat Roman Kneblewski.
– Jakiś tam Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, jest coś takiego, wygrzebał to kazanie, zrobił z tego aferę, miała miejsce jakaś zbiórka pieniędzy na profesjonalne tłumaczenie. Chcą to wysłać do Watykanu, chcą też zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa polegającego na podżeganiu do nienawiści na tle religijnym. Zarzuty są absurdalne zupełnie. Nie nawołuję do nienawiści. Przeciwnie – nawołuję do dobrze rozumianej miłości w tym kazaniu – powiedział w opublikowanym na Youtube oświadczeniu.
– Przypominam o porządku miłości. Najpierw trzeba zadbać o tych, których Pan Bóg nam powierzył jako szczególne zadanie miłości. Najpierw zadbać o własny naród, braci w Wierze, a potem o innych. Ale wyraźnie mówię: „czy muzułmanom nie należy pomóc? należy!”. Tylko wyjaśniam w jaki sposób – dodał kapłan.
Duchowny przypomniał również, że pomoc potrzebującym nie może oznaczać narażenia własnego kraju na niebezpieczeństwo. Powołał się przy tym na przykłady zamachów w krajach bezgranicznie otwartych na imigrantów.
Ksiądz prałat zauważył, że komentarze pod jego kazaniem (które „odgrzebał” Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych) są pozytywnie ustosunkowane wobec niego.
Atak na siebie uznał za oparte o wyrwane z kontekstu cytaty, zaś artykuł z „Gazety Wyborczej” jest jego zdaniem kolejnym odgrzewaniem dawnych wypowiedzi opublikowanych na Facebooku.
– Wiadomo, że Facebook rządzi się swoimi prawami. Tam obowiązuje zupełnie inna konwencja. Pewne rzeczy traktuje się z przymrużeniem oka. To są wypowiedzi skierowane przede wszystkim do znajomych i fanów. Ci którzy inwigilują, po to żeby wykorzystać przeciwko mnie, ani moimi fanami ani znajomymi nie są – zauważył ks. Kneblewski dodając, że Facebooku nie ma jego oficjalnych wypowiedzi.
O sprawie ataku na księdza prałata można przeczytać TUTAJ.
Zaś całe oświadczenie ks. Kneblewskiego można obejrzeć tutaj:
MWł