Papież Jan XXII (1316-1334) próbował narzuć Kościołowi błędny pogląd o zbawieniu nauczając, że dusze sprawiedliwych oczekując na zmartwychwstanie ciał i Sąd Ostateczny nie cieszą się uszczęśliwiającą wizją Boga. Przeciwko papieżowi głoszącemu heterodoksyjne nauczanie wystąpili kardynałowie, biskupi i teolodzy – przypomina prof. Roberto de Mattei – skutecznie broniąc depozytu wiary.
Kardynał Jacques Duèse został wybrany papieżem 7 sierpnia 1316 r. – po ponad dwuletnim wakacie na Stolicy Piotrowej – i przyjął imię Jana XXII. Niestety w historii Kościoła zapisał się jako papież, który podważył dogmat wiary o wizji uszczęśliwiającej w niebie. Jan XXII, w trakcie trzech kazań wygłoszonych w katedrze awiniońskiej między 1 listopada 1331 roku a 5 stycznia 1332, zaczął nauczać, że dusze sprawiedliwych nie cieszą się wiecznym szczęściem widzeniem Boga. Dusze te miały według drugiego papieża okresu awiniońskiego oczekiwać sądu ostatecznego. Dopiero po nim miały osiągać szczęście ostateczne. Była to teza uważana wówczas za sprzeczną z depozytem wiary. Żywo sprzeciwiał się jej m.in. św. Tomasz z Akwinu (1225-1274).
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa prof. Roberto de Mattei, „możliwość natychmiastowej kontemplacji Pana Boga, zastrzeżona dla tych dusz, które odeszły z ciała całkowicie oczyszczone ze wszelkich niedoskonałości i w stanie pełnej łaski”, jest określona „już w Piśmie Świętym i potwierdzona w ciągu wieków istnienia Kościoła przez jego Tradycję jako niezmienny dogmat katolicki”.
Katechizm Kościoła katolickiego przyjęty w roku 1992 stawia sprawę jasno: Każdy człowiek w swojej nieśmiertelnej duszy otrzymuje zaraz po śmierci wieczną zapłatę na sądzie szczegółowym, który polega na odniesieniu jego życia do Chrystusa i albo dokonuje się przez oczyszczenie, albo otwiera bezpośrednio wejście do szczęścia nieba, albo stanowi bezpośrednio potępienie na wieki (1022). Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go „takim, jakim jest” (1 J 3, 2), twarzą w twarz (1023). To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane „niebem”. Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia (1024).
Katolicy zareagowali na nauczanie Jana XXII „publicznym wzmożeniem”. Gdy papież zaczął podawać do wierzenia błędny pogląd, został otwarcie skrytykowany przez wielu hierarchów i teologów. Wśród nich był m.in. biskup Guillaume Durand z Saint-Pourçain, który wprost zarzucił papieżowi odświeżenie „herezji katarskiej”, dominikanin Thomas Waleys, który za sprzeciw wobec słów papieża został zamknięty w więzieniu; franciszkanin Mikołaj z Liry oraz kardynał Jacques Fournier (późniejszy papież Benedykt XII). Gdy Jan XXII – przypomina prof. de Mattei – próbował narzucić błędną doktrynę Wydziałowi Teologicznemu w Paryżu, francuski król Filip VI (zgodnie z relacja ówczesnego rektora Sorbony) zagroził mu nawet spaleniem na stosie.
Dzięki naleganiom m.in. kard. Bertrando del Poggetto (1280-1352) przed śmiercią Jan XXII stwierdził, że heterodoksyjny pogląd wygłaszał jedynie jako teolog, a nie jako ziemska głowa Kościoła Świętego. Twierdził, że w tej sprawie nie angażował Magisterium. Następca Jana XXII, Benedykt XII, jednoznacznie rozwiązał problem. W konstytucji Benedictus Deus orzekł, że „według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych… i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania… albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci… jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia”. Po tym orzeczeniu Magisterium Kościoła pogląd prezentowany poprzednio przez Jana XXII uznany został za heretycki – przypomina Roberto de Mattei.
Św. Robert Bellarmin (1542-1621) pisał w „De Romano Pontifice”, że Jan XXII prezentował heretycką nauką z intencją podania jej wiernym do wierzenia jako prawdy nieomylnej. Zmarł jednak nim udało mu się osiągnąć ten cel. Błogosławiony kard. Afredo Schuster (1880-1954) z kolei pisał o „poważnej odpowiedzialności Jana XXII przed sądem historii, ponieważ zgotował całemu Kościołowi upokarzający spektakl podczas którego książęta, duchowni i uczeni musieli naprowadzać Papieża na prostą drogę katolickiej tradycji teologicznej, stawiając go przy tym w trudnej sytuacji, w której miałby zaprzeczyć własnym twierdzeniom”.
Heterodoksyjny pogląd przedstawiony przez Jana XXII należał do nauczania zwyczajnego. Gdyby ówcześni teologowie mieli odnieść do niego instrukcję Kongregacji Doktryny Wiary pt. „Donum veritatis” z 1990 roku, musieliby je uznać za autentyczne, wymagające zgody woli i intelektu. „Obrońcy katolickiej ortodoksji w miejsce otwartego oporu wobec heretyckiej doktryny musieliby uznać to żywe Magisterium i Benedykt XII nie musiałby sprzeciwiać się doktrynie jego poprzednika deklarując jako dogmat wiary, że dusze sprawiedliwych po śmierci cieszą się Istotą Boga poprzez wizję intuicyjną i poznanie bezpośrednie. Dzięki Bogu, dobrzy teologowie i prałaci tamtej epoki, poruszeni przez zmysł wiary, publicznie odmówili zgody z twierdzeniami podawanymi przez najwyższy autorytet. Dzięki temu zachowano, przekazano i zdefiniowano ważną prawdę naszej wiary” – zauważa prof. Roberto de Mattei.
Źródło: „Corrispondenza Romana”
malk, mat