3 października 2024

Parafie dla migrantów, ekologów i rozchwianych płciowo, ale nie dla dzieci korzystających z edukacji domowej

(pixabay.com )

Społeczność edukacji domowej jest małym, choć bardzo ostrym cierniem w boku sentymentalnej, humanitarnej, kościelnej klasy wyższej – pisze katolicka socjolog Emily Finley w reakcji na zakaz wydany przez ordynariusza diecezji San Diego w USA. Kardynał Robert McElroy zamknął podwoje podległych sobie parafii dla praktykujących homeschooling.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

W ostatnich dniach na stronie amerykańskiej diecezji San Diego ukazało się oświadczenie kardynała Roberta McElroya. Kategorycznie zakazał on udostępniania przez parafie należących do nich budynków oraz świątyń nauczycielom i dzieciom działającym w systemie edukacji domowej.

Jak przyznał hierarcha, w ostatnich miesiącach proboszczowie otrzymują wiele tego rodzaju próśb od prowadzących alternatywne nauczanie. „Niektóre z tych programów starały się również o utworzenie w parafiach programów formacji religijnej lub przygotowania do sakramentów, które są dedykowane specjalnie dla uczniów uczących się w domu. Stało się to źródłem napięć w diecezji” – ubolewał pasterz diecezji.

Kardynał powołał się na politykę diecezjalnej rady kapłańskiej, cytując jej cztery zasady. Już pierwsza z nich przewrotnie uznaje rodziców za pierwszych nauczycieli wiary. Rzekomo potwierdza też ich prawo do edukowania dzieci w wybranym przez siebie środowisku. Gdy idzie do konkretów, jest już jednak tylko gorzej.

„Należy uznać, że ruch w kierunku umieszczania zajęć związanych ze szkołą domową w parafii nieuchronnie stworzy wrażenie, że Kościół popiera równoległy model edukacyjny bez dogłębnego nadzoru edukacyjnego, jaki Kościół sprawuje w swoim programie szkół parafialnych” – czytamy w zasadach sformułowanych przez diecezję.

„Dla dzieci katolickich, które nie uczęszczają do szkół katolickich, parafia powinna zapewnić zintegrowany program formacji wiary, który jest normatywny dla przygotowania sakramentalnego w parafii. Wszyscy uczniowie w parafii powinni uczestniczyć w tym samym programie razem jako znak integralności wspólnoty wiary. Kościół błogosławi wszystkie swoje dzieci w równym stopniu i błogosławi w równym stopniu wszystkie wybory, których rodzice dokonali dla swoich dzieci” – głosi dalej polityka Kościoła San Diego.

W ostatnim cytowanym przez kardynała punkcie znajdziemy zarówno pozorną pochwałę homeschoolingu, jak i odcięcie się od możliwości wspierania tego rodzaju edukacji przez Kościół. „Diecezja popiera decyzję coraz większej liczby rodziców o wyborze edukacji domowej dla swoich dzieci. Jednocześnie to wsparcie nie obejmuje prawa do opierania integralnych elementów programów edukacji domowej na parafiach. Edukacja domowa nie jest z natury posługą parafii” – głosi polityka diecezji San Diego.

Na koniec kardynał – już całkowicie od siebie – napisał: „W związku z tym, programom nauczania domowego nie będzie przyznawany specjalny dostęp do obiektów parafialnych diecezji San Diego”.

Na pozór logiczne. Kościół nie chce brać odpowiedzialności za treści, które przekazywane będą podczas lekcji. Bądź co bądź, jego najważniejszym zadaniem jest przechowywanie depozytu wiary. Gdyby chociaż niektórzy z prowadzących edukację domową dopuszczali się nadużyć, wypaczali Katechizm, interpretowali Pismo Święte niezgodnie z Magisterium, doszłoby do ogromnych duchowych szkód.

Tyle, że nie tylko mamy do czynienia z przypadkiem „wylewania dziecka z kąpielą”. Socjolog Emily Finley w komentarzu dla portalu Crisis Magazine wykazała również, iż diecezja San Diego z otwartymi ramionami przyjmuje w parafialne podwoje propagatorów ideologii bardzo odległych od Ewangelii.

Komentarz wyszedł od jednego z cytowanych powyżej zdań zawartych w polityce diecezji: „Edukacja domowa nie jest z natury posługą parafii”.

„Być może nie rozumiem, co oznacza określenie posługa. Wszyscy znamy zwykłe posługi sakramentalne, Rycerzy Kolumba i tradycyjne posługi duchowe, ale jakie są inne? Odwiedziłam strony internetowe kilku parafii w San Diego. Wymienię tutaj kilka moich ustaleń, aby dać wam pojęcie, co parafie w tej diecezji wspierają jako posługi” – stwierdziła Finley.

„W pięknej, historycznej Mission Basilica San Diego de Alcalá znalazłem Care for Our Common Home Ministry. Jest to grupa ekologiczna, odwołująca się do papieskiej encykliki Laudato Si’. Na stronie internetowej napisano, że stara się ona realizować kroki Creation Care Action Plan diecezji San Diego z 2021 roku – 55-stronicowego dokumentu, który na różne sposoby podejmuje sprawę sprawiedliwości środowiskowej. Twierdzi, że odpowiada na wołanie ubogich i wołanie ziemi, przedstawiając sposoby na ograniczenie zużycia energii, oszczędzanie wody, recykling, kupowanie i dzielenie się żywnością oraz ograniczanie marnowania żywności, wspieranie czystej energii, ochronę działów wodnych i dzikiej przyrody oraz poświęca się świadczeniu na rzecz ziemi i ubogich”.

Z kolei jezuicka parafia pod wezwaniem Matki Bożej z Guadalupe oferuje „posługę migrantom”, skierowaną do „hiszpańskojęzycznych mężczyzn” przez okres do 30 dni. W tym samym kościele działa „posługa Wiary, która czyni sprawiedliwość” – „grupa ekumeniczna”, w której „mówcy z innych wyznań wygłaszali prezentacje na temat swoich religii i tego, co ich religia mówi o sprawiedliwości społecznej”.

Jak opisuje Emily Finley, w tej samej parafii funkcjonuje „Projekt Wiara w działaniu”, działający na rzecz „promowania sprawiedliwości społecznej i środowiskowej” w hrabstwie San Diego.

Sprawiedliwość społeczna, migranci i posługi ochrony środowiska wszystkie mieszczą się w kategorii materializmu katolickiego i dlatego stanowią klasę chronioną. Nie podważają one ideologicznych celów Watykanu. Przeciwnie, wszystkie działają w kierunku tego samego materialnego celu — upewnienia się, by każdy miał więcej i lepiej, a co ważne, że skupiamy się na rzeczach materialnych. Uczynki miłosierdzia cielesnego, oczywiście, mają [w Kościele] swoje miejsce. Chrystus nam to pokazał. Ale te posługi dotyczą wyłącznie spraw materialnych, sprawiając wrażenie, że jesteśmy przede wszystkim istotami materialnymi, co jak my, katolicy wiemy, jest fałszem” – pisze socjolog.

Jednak po przeciwnej stronie w Kościele sytuują się katoliccy nauczyciele uczący dzieci w domach.  Zdaniem autorki, to właśnie jest powodem, dla którego zakazano im korzystania z kościołów i parafialnych salek, chociaż spotkania migrantów i grupy LGBTQ+ mogą tam co tydzień rezerwować miejsca dla siebie.

Dalej Finley odnosi się do zarzutu dotyczącego braku właściwego nadzoru nad treściami obecnymi w edukacji domowej.

„To prawda, osoby odpowiedzialne za Kościół obawiają się, że rodzice, którzy poważnie traktują ideę, że są pierwszymi nauczycielami swoich dzieci, nie mają w rzeczywistości kwalifikacji do nauczania swoich dzieci. Najwyraźniej Jego Eminencja Robert McElroy nie spotkał żadnego z tych uczniów uczących dzieci w domu; gdyby spotkał, wiedziałby, że w trzeciej klasie wielu z nich potrafiłoby wskazać na mapie kraje, o których istnieniu nie wiedziałam, dopóki nie skończyłam trzydziestu lat” – lekko ironizuje autorka.

„Ale może to nie do końca prawda. Może chodzi o to, że duchowni spotkali się z osobami uczącymi się w domu oraz ich rodzicami i są świadomi mocy tej kontrkulturowej edukacji, która kłóci się z nowoczesnym typem wiary w działaniu. Być może wiedzą dokładnie, co dzieje się w społecznościach homeschoolingu — że te dzieci są wychowywane w starej wierze katolickiej, takiej, która poważnie traktuje tradycyjne nauki Kościoła i odrzuca ideologiczne bzdury zeświecczonego Kościoła” – czytamy dalej komentarz, utrzymany już w całkiem poważnym tonie.

„Społeczność edukacji domowej jest małym, choć bardzo ostrym, cierniem w boku sentymentalnej, humanitarnej, kościelnej klasy wyższej. Przypominają temu brzdąkającemu na gitarze, czczącemu migrantów pokoleniu wyżu demograficznego, że nadal istnieje segment Kościoła katolickiego, który odmawia wskoczenia na pokład liberalnego materializmu katolickiego. Udzielenie schronienia tym wstecznikom z edukacji domowej byłoby poparciem opozycji. Dom wewnętrznie podzielony nie może ustać. Hierarchia kościelna o tym wie” – puentuje Emily Finley.

 

Źródła: crisismagazine.com, sdcatholic.org, PCh24.pl

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 309 171 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram