Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Andrzej Rzepliński, zadeklarował w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że obawia się, iż po zakończeniu kadencji trafi do więzienia.
W obszernym, kilkustronicowym wywiadzie opatrzonym zdjęciami ze specjalnej sesji fotograficznej, prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński wyznał, iż obawia się… kary więzienia. Z pozoru wydawało się, że prezes TK żartuje. Na pytanie dziennikarza, co zrobi, gdy w grudniu tego roku skończy się jego kadencja w Trybunale odparł: – Wtedy mnie zamkną. Jednak redakcja zanotowała przy wypowiedzi, że prof. Rzepliński zareagował na to pytanie śmiechem.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo to, po kolejnym, podobnym pytaniu, o więziennej przyszłości opowiadał już całkiem poważnie. – Nie wykluczam, że trafię do więzienia. Bo jeżeli można było próbować rozwalić sąd konstytucyjny, generalnie robić rzeczy, które są wymierzone w interes Polski, tylko dlatego, że ktoś ma fobię, że nie jest w stanie – od zawsze – zaakceptować istnienia czegoś tak odrębnego, niezależnego i równorzędnego jak sąd konstytucyjny, to wszystko jest możliwe – wyjaśnił prezes TK.
Czy to już paranoja? A może początek kariery politycznej? Więcej dowiemy się zapewne za kilka miesięcy.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
ged