Wiceminister sprawiedliwości, a prywatnie ojciec dwuletniego Radka, który przyszedł na świat z trisomią, czyli zespołem Downa, nie ma wątpliwości, że życiu trzeba dać szansę. – Nie wyobrażam sobie aborcji dziecka z zespołem Downa. Syn jest dla nas całym światem, olbrzymią miłością – mówi Patryk Jaki.
– O tym, że nasz syn może urodzić się chory, dowiedzieliśmy się w czasie badania w około 20. tygodniu ciąży. Był oczywiście płacz, ale też nadzieja, że być może dziecko będzie zdrowe. Po urodzeniu okazało się jednak, że Raduś ma pełną trisomię. Przeżyliśmy szok, ale to trwało krótko. Mieliśmy olbrzymie wsparcie kochających i oddanych rodziców. Mogliśmy też liczyć na siebie, a to bardzo ważne w małżeństwie – podkreślił Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z „Super Expressem”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał, jego osobiste doświadczenie wskazuje, że taka choroba nie jest powodem do zabicia dziecka. – Jestem szczęśliwy, że mam Radusia. Nigdy nie braliśmy pod uwagę, aby zabić nasze dziecko – podkreślił.
Wiceminister nie krył, że wychowanie dziecka z trisomią nie jest proste, bo to ciągła i ciężka praca, ale też i satysfakcja z każdego sukcesu. – Walczymy, aby Raduś mówił, rozumiał, ma intensywną rehabilitację każdego dnia. Poświęcam mu każdą wolną chwilę. Razem się bawimy, gramy w piłkę. To bardzo ambitne dziecko, co widać przy wykonywaniu ćwiczeń – podkreślił Jaki.
Obowiązujący w Polsce krwawy kompromis aborcyjny dopuszcza zabicie nienarodzonego dziecka w przypadku stwierdzenie u niego wad rozwojowych. Anna i Patryk Jaki takiego rozwiązania nie brali pod uwagę.
Źródło: se.pl
MA