Patryk Vega, reżyser wzbudzającego silne emocje filmu „Botoks”, który pokazuje między innymi zbrodniczy wymiar aborcji, przyznaje w rozmowie z „Gazetą Polską”, że spodziewał się ataków na swoją produkcję ze strony mediów głównego nurtu. Ponadto jasno deklaruje: jestem katolikiem.
– Uświadomiłem sobie, jaką mocą dysponuję poprzez moje filmy. Zrozumiałem, jaką odpowiedzialność niesie ze sobą fakt, że ogląda je nawet 10 mln osób. Dotarło do mnie, że kino to nie tylko rozrywka i że mogę dzięki niemu przekazać istotne wartości – powiedział „Gazecie Polskiej” Patryk Vega.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jestem katolikiem i kwestia aborcji jest dla mnie czytelna. Nigdy nie chciałem jej w moim życiu. Nigdy bym na nią nie pozwolił. Dlatego nie pojawiłem się na „czarnym marszu” – dodaje reżyser tłumacząc jednocześnie, że jego zdaniem kobiety są dyskryminowane zawodowo i walkę z tym zjawiskiem akceptuje.
Reżyser „Botoksu” nie jest zdziwiony krytyką, jaka spadła na jego dzieło ze strony lewicowych mediów głównego nurtu. Vega spodziewał się nawet ostrzejszych działań, jak protesty uliczne i blokowanie kin. – Ten „hejt” wydaje mi się czymś oczywistym w sytuacji, kiedy podejmuje się temat, który dotyka bardzo wielu – tłumaczy dodając, że dotarły do niego informacje o zorganizowanym wymiarze nagonki przeciw jego osobie oraz filmowi i dysponuje dowodami tego procederu.
Ponadto, jak mówi w rozmowie z „GP”, wszystkie sceny z jego filmu – nie tylko te związane z przemysłem farmaceutycznym – miały miejsce naprawdę, zaś pracownicy koncernów farmaceutycznych otrzymali do podpisania „lojalki” dotyczące zakazu wypowiadania się na temat „Botoksu”.
Mimo tej zaskakującej dla wielu deklaracji warto pamiętać, że filmy Patryka Vegi, który chętnie ostatnimi czasy mówi o swej wierze, stanowią wyjątkowo wulgarną, brutalną i miejscami po prostu obrzydliwą kinematografię. Taki właśnie był cykl filmów pod wspólnym tytułem „Pitbull” czy szeroko omawiany ostatnimi czasy „Botoks”.
Źródło: „Gazeta Polska”
MWł, kra