Paweł Lisicki wskazał, że – w jego ocenie – Grzegorz Braun popełnił „bardzo poważny błąd”, zachowując się „nieroztropnie, zarówno z punktu widzenia interesów Polski jak i własnej formacji”.
Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” wskazał, że Grzegorz Braun ignoruje faktyczne ustalenia historyków dotyczące Auschwitz; przekręca tezę Ariela Toaffa dotycząca mordów rytualnych i wreszcie szkodzi sprawie Jedwabnego, niepotrzebnie łącząc to z negowaniem komór gazowych.
Publicysta odwołał się do działań Brauna w Jedwabnem oraz jego wywiadu dla „Radia Wnet”. Nagranie powstało jeszcze przed wypowiedziami Grzegorza Brauna dla Jana Pospieszalskiego i Tomasza Sommera, gdzie w sposób jasny i nieskrępowany przedstawił swoje tezy dotyczące komór gazowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Paweł Lisicki stwierdził, że od samego początku bardzo wnikliwie śledził sprawę Jedwabnego. – Nie mam żadnych wątpliwości, że w przypadku Jedwabnego mieliśmy do czynienia z mordem dokonanym przez Niemców na Żydach, którzy to Niemcy posłużyli się być może – choć to jest raczej wątpliwe – jakąś bardzo niewielką grupą miejscowych – powiedział.
– Trzeba tę sprawę podnosić, bronić się przed zarzutem, że zbrodni w Jedwabnem dokonali Polacy. Jedwabne ma być koronnym dowodem służącym tezie, że Polacy byli współsprawcami Holokaustu. Trzeba to odrzucić i podważyć krok po kroku – powiedział, powołując się na wielu rzetelnych autorów piszących o sprawie.
Według Lisickiego jest jednak „całkowicie bezmyślne”, by sprzeciwiając się narracji w sprawie Jedwabnego odwoływać się do kwestii komór gazowych w Auschwitz.
– O ile w przypadku Jedwabnego opierając się na świadectwach, rozumowaniu i wiedzy dojść do przekonania, że mamy do czynienia z kłamstwem, w przypadku Auschwitz sytuacja wygląda odwrotnie – wskazał.
– Wszystkie zgromadzone przez nas informacje, świadectwa, dokumenty wskazują na to, że faktycznie Niemcy zbudowali tam komory gazowe. W Auschwitz były komory gazowe i Niemcy wykorzystywali je do mordowania ludzi, w tym przypadku głównie Żydów. Polecam państwu jedną książkę, to jest książka napisana przez Zofię Kossak. Z pewnością nie można jej przypisać, przynajmniej wcześniej, żadnego filosemityzmu, nie można uznać, że ona coś tutaj zmyślała i tak dalej. To jest świadectwo napisane w 1945 roku po pobycie w Auschwitz w obozie kobiecym, gdzie ona krok po kroku opisuje, jak traktowano tam więźniów, więźniarki, szczególnie Żydówki, które po prostu mordowano ze straszliwą, obrzydliwą bezwzględnością. Wspomina również o komorach gazowych – powiedział Lisicki.
Wskazał następnie na inne dokumenty, jak „Raport” Witolda Pileckiego, zeznania komendanta obozu Rudolfa Hessa, zdjęcia komór gazowych wykonane w 1943 roku przez SS. – Jest oczywiste, że Niemcy wycofując się, niszczyli ślady zbrodni, starając się je zatrzeć – wskazał.
– Nasza wiedza na temat komór gazowych nie jest żadnym mitem, legendą ani przypowieścią, tylko konkretem wynikającym z badań historyków, którzy mają archiwa i zeznania świadków – dodał.
Jak stwierdził, w tym przypadku mamy zeznania świadków różnej narodowości, o różnym charakterze i różnym podejściu – w sumie zatem sprawa komór gazowych w Auschwitz, stwierdził, nie budzi wątpliwości.
Lisicki zastanawiał się też, jaki jest sens podważania historycznej prawdy o Auschwitz, skoro zginęło tam około 100 tysięcy Polaków, bo pierwotnie ten obóz został zbudowany właśnie dla Polaków. – Wydaje mi się, że jest to kompletnie nie na miejscu i szkodzi polskiej sprawie – stwierdził publicysta, dodając raz jeszcze, że nie widzi celowości w łączeniu sprawy Jedwabnego z Auschwitz.
Wreszcie Paweł Lisicki odniósł się do sprawy mordów rytualnych, o których mówił Grzegorz Braun, powołując się na książkę „Krwawe paschy” Ariela Toaffa. Braun twierdził, jakoby praca ta udowadniała, że istniały żydowskie mordy rytualne. Lisicki przypomniał, że opisał tę książkę bardzo dokładnie w swojej pracy „Krew na naszych rękach” osiem lat temu – i książka Toaffa stawia zupełnie inną tezę, niż twierdzi Grzegorz Braun.
– Ariel Toaff ustalił, że nie Żydzi jako tacy stosowali mordy rytualne, tylko że w obrębie świata żydowskiego mogły pojawić się skrajne sekty, które faktycznie dokonywały mordów rytualnych. To jest dokładnie tak – to analogia – jak w okresie wczesnego chrześcijaństwa, z punktu widzenia pogan, chrześcijanami były różne grupy gnostyckie i członkowie Kościoła katolickiego czy szerszej mówiąc tzw. kościoła powszechnego. […] Nam nie wolno tego robić. Jeżeli w obrębie świata żydowskiego, jak mówi Ariel Toaff, pojawiały się przypadki mordu rytualnego, które można uznać historycznie za prawdziwe, to nie należy tego rozciągać na ogół wszystkich Żydów. Ariel Toaff wyraźnie się przy tym zastrzega. Dlatego nie jest rozsądne przypisywanie mu tezy, której nie postawił – wskazał redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
– On nie powiedział, że mord rytualny jest częścią świata czy myślenia żydowskiego, tylko że takie przypadki historycznie mogły się zdarzyć, że były to przypadki skrajnie rzadkie, ekstremistyczne i należące, że tak powiem, tylko do marginesu tego świata żydowskiego. Warto o tym pamiętać i nie wolno w związku z tym posługiwać się równoważnym zdaniem czy równowagą między rzekomo powszechnie udowodnionym mordem rytualnym jako prawdą i przeciwstawiać tego komorom w Auschwitz. To jest ogromny błąd i nadużycie również pod względem i historycznym i pewnej uczciwości – powiedział Paweł Lisicki.
– W Auschwitz zginęło około 100 tys. Polaków, więc mamy do czynienia również z sytuacją, którą ludzie mogą odebrać jako fakt podważania tej masowej zbrodni. A to już nie jest kwestia czysto teoretyczna, to jest również kwestia dotycząca pewnej tożsamości, pewnego poczucia godności i wartości, więc należałoby się z tego jak najszybciej wycofa – powiedział Lisicki.
– Niestety mam wrażenie, że – jak zawsze na pewnym etapie – kiedy polityk coś palnie, to trzyma się tego później jak pijany płotu. […] To jest droga donikąd, bardzo niemądry ruch, który zamiast bronić polskich spraw, te sprawy podważa – dodał.
Źródło: Do Rzeczy TV
Pach