25 czerwca 2022

Paweł Ozdoba: żegnaj Roe, żegnajcie aborcjoniści! Witaj cywilizacjo życia i rodziny!

(fot. Pixabay)

Sąd Najwyższy USA wydał orzeczenie dotyczące przepisów opartych na sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku. Decyzja była jasna i zdecydowana – dotychczasowe regulacje zezwalające na wykonywanie aborcji, nie są prawem konstytucyjnym. To oznacza faktycznie „delegalizację” aborcji na poziomie federalnym i z pewnością będzie skutkować uratowaniem życia setek tysięcy dzieci.

W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa AD 2022 doszło do wielkiej cywilizacyjnej zmiany. Gdyby nie medialne przecieki, które już w kwietniu sugerowały, że Sąd Najwyższy może obalić dotychczasowe amerykańskie przepisy aborcyjne, chyba niewielu podejrzewałoby, że zniesienie Roe vs. Wade będzie kiedykolwiek możliwe. Przemiany kulturowe i agresywna promocja aborcji zaszły tak daleko, że zwiększenie ochrony życia w USA było tak samo prawdopodobne, jak zwycięstwo reprezentacji Polski w piłkarskich mistrzostwach świata. Teoretycznie możliwe, ale nikt rozsądny nie postawiłby na to „złamanego centa”.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Życie zwyciężyło

Obalenie przepisów opartych na rozprawie Roe vs. Wade to wielki krok naprzód w zapewnieniu większej ochrony życia każdego człowieka. To jednak również wielki cios w morale aborcjonistów na całym świecie. Tak dotkliwa porażka i to w czasie rządów Partii Demokratycznej i proaborcyjnego prezydenta Joe Bidena, z pewnością nie pozwoli zwolennikom zabijania dzieci nienarodzonych spać spokojnie. Agresywne protesty i manifestacje będą w najbliższym czasie nieodłącznym elementem krajobrazu amerykańskich miast. Z pewnością możemy spodziewać się kolejnej wersji kampanii BLM, choć w roli uciśnionych nie będą występować już czarnoskórzy Amerykanie, a feministki i zwolennicy aborcji.

Dobrze stało się, że Sąd Najwyższy orzekł, że dotychczasowe przepisy federalne zezwalające na dokonywanie aborcji i uznające je za konstytucyjne prawo, były błędną interpretacją prawa. Sąd Najwyższy ogłosił bowiem, że z amerykańskiej Konstytucji nie można wywnioskować, że gwarantuje ona możliwość dokonywania aborcji. To oznacza, że przez blisko 50 lat Amerykanie żyli w zakłamaniu i fikcji. Jednak ogólny kontekst obowiązywania przepisów aborcyjnych w USA jest jeszcze bardziej szokujący.

 

Aborcyjne kłamstwo założycielskie

Dotychczasowe przepisy aborcyjne były oparte na „kłamstwie założycielskim”. Norma McCorvey (występująca pod pseudonimem Jane Roe) – której życiowa historia posłużyła do legalizacji aborcji w USA – skłamała mówiąc, że zaszła w ciążę w wyniku gwałtu. W rzeczywistości głównym powodem chęci dokonania aborcji była jej trudna sytuacja osobista i materialna.

Co więcej, kobieta nigdy nie została wezwana do złożenia zeznań przed sądem, a jej sprawę prowadzili proaborcyjni prawnicy. Zaskakujące jest również to, że dziecko, które miało zostać abortowane i na którego kanwie doszło do legalizacji aborcji w całym kraju, zdążyło urodzić się przed zakończeniem procesu. Jak można przeczytać w publikacji Centrum Życia i Rodziny pt. „W obronie życia. Kompendium niezbędnej wiedzy” (dostępnej na: www.kompendiumprolife.pl), w 1995 r. Norma McCorvey przeżyła osobiste nawrócenie.

Kobieta, w oparciu o której historię, wprowadzono federalne przepisy zezwalające na aborcję, przeszła na „dobrą stronę mocy”. Prowadziła działalność społeczną na rzecz ochrony życia, a także przyznała, że w trakcie rozpraw Roe vs. Wade została zmanipulowana i instrumentalnie wykorzystana.

 

Dura lex, sed lex

W tym historycznym momencie należy oddać szacunek odważnym sędziom Sądu Najwyższego, którzy nie wystraszyli się pogróżek, ataków i ostrzeżeń, padających pod ich adresem. Nie ugięli się pod pręgieżem politycznej poprawności, która nakazywałaby schowanie głowy w piasek i w obliczu możliwych radykalnych protestów, zrezygnowanie z dokonania wielkiej cywilizacyjnej przemiany. Warto zwrócić uwagę, że dzięki orzeczeniu sędziów, następne pokolenia Amerykanów będą wychowywały się ze świadomością, że aborcja nie jest żadnym prawem człowieka, ani nie jest zapisana w amerykańskiej Konstytucji.

 

Wielki krok w kierunku zakończenia współczesnej hekatomby

Aby nie popaść w hurraoptymizm należy zauważyć, że wyrok Sądy Najwyższego obala federalne przepisy aborcyjne i w zasadzie „delegalizuje aborcję” na tym poziomie. Jednocześnie jednak obdarza wszystkie amerykańskie stany prawem do samodzielnego decydowania o ewentualnych regulacjach aborcyjnych. Oznacza to, że niektóre – liberalne i lewicowe stany USA – wciąż będą mogły zezwalać na dokonywanie aborcji. Wprowadzenia proaborcyjnych przepisów można spodziewać się po Kalifornii, Nevadzie, Oregonie, Nowym Jorku, Connecticut czy Deleware (skąd pochodzi prezydent Joe Biden).

Jednak jak wskazują dotychczasowe informacje i deklaracje poszczególnych stanów, większość z nich zdecydowanie opowie się za ochroną życia i przyjmie przepisy chroniące prawo do życia. To historyczny moment i wielki cywilizacyjny krok na przód. To również wielka szansa dla wielu zachodnich krajów świata, które zainspirowane przykładem Stanów Zjednoczonych, mogłyby doprowadzić do rewizji przepisów zezwalających dziś na zabijanie dzieci nienarodzonych.

Nie możemy stracić tej szansy na mentalne zmiany w głowach i sercach zachodnich społeczeństw. To nasza dziejowa odpowiedzialność. Pierwszy krok został dokonany, teraz czas na umocnienie przekonań, że każde życie jest bezcenne. Goodbye Roe, welcome human right to live.

 

Paweł Ozdoba

Prezes Centrum Życia i Rodziny

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 513 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram