Kolejny etap rewolucji seksualnej. Autorzy najnowszej edycji wydawanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) podręcznika diagnostycznego chorób i odstępstw od zdrowotnej normy wykreślili właśnie pedofilię z listy zaburzeń!
Wesprzyj nas już teraz!
Informacja jest dość skrzętnie zakamuflowana, ponieważ na oficjalnej stronie opisującej prace nad podręcznikiem znajduje się tylko wzmianka, że praktycznie nic się nie zmieniło, poza tym, iż pedofilię nazwano „zaburzeniem pedofilnym”. Jednak już lektura treści rozdziału „DSM5 Pedophilic Disorder Diagnostic Criteria 302.2 (F65.4)” wskazuje, że jest inaczej.
O zaburzeniu pedofilnym mówimy odtąd – zdaniem APA – tylko wtedy, jeśli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dany człowiek odczuwał pożądanie lub/i współżył seksualnie z dzieckiem poniżej 13. roku życia i było to dla niego źródłem stresu lub trudności osobistych!
Jest to analogiczne do uznawania homoseksualizmu za problem wyłącznie pod warunkiem, że dana osoba cierpi z powodu swoich skłonności homoseksualnych (tzw. homoseksualizm egodystoniczny opisany w podręczniku diagnostycznym ICD-10, w punkcie F66.1) W każdym innym przypadku homoseksualizm jest uznawany za normę.
Autorzy DSM5 piszą wprost:
„Jeśli osoby takie donoszą o braku poczucia winy, wstydu lub niepokoju związanego z tymi impulsami (pociągu seksualnego wobec dzieci – przyp. tłum) … a historia życia wskazuje, że nigdy nie działali zgodnie z tymi impulsami (czyli nie współżyli seksualnie z dziećmi – przyp. tłum), osoby takie mają PEDOFILNĄ ORIENTACJĘ SEKSUALNĄ, a nie zaburzenie pedofilne.”
(Pedophilic Disorder Diagnostic Criteria 302.2 (F65.4))
Na pozór jest to tylko niewinne doprecyzowanie, mające na celu uniknięcie stygmatyzowania osób, które czując pociąg seksualny do dzieci, nigdy żadnego dziecka nie zgwałcili. Przypomnijmy, że ta sama argumentacja stała za wykreśleniem homoseksualizmu ze spisu chorób – by uniknąć stygmatyzacji.
Jakie będą konsekwencje wprowadzenia nowej definicji? Proszę popatrzeć na skutki wykreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w roku 1973 i wyprowadzić oczywistą analogię. Twierdzenie, że cierpienie osoby odczuwającej pociąg seksualny wobec dzieci to „zinternelizowana pedofobia” i jedyne co dana osoba ma prawo zrobić to zaakceptować swą pedofilię? Zakaz podejmowania prób terapii pedofilii? Małżeństwa pedofilne? Uznawanie twierdzenia, że dla dzieci współżycie seksualne z dorosłymi jest szkodliwe za mowę nienawiści? Oczywiście! Czeka nas to wszystko, plus rzeczy, których nie potrafimy na razie sobie nawet wyobrazić.
Działania na wielu frontach
Trzeba sobie zdać sprawę, że orzeczenie APA w sprawie pedofilii zbiega się z co najmniej dwoma innymi działaniami na wielką skalę. Z jednej strony Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprowadza standardy edukacji seksualnej, w ramach których rozbudza się sztucznie seksualność dzieci przez np. naukę masturbacji już od czwartego roku życia, a w szkole podstawowej opisywanie szczegółów stosunku seksualnego, zachęcanie do stosowania antykoncepcji, itp. Kto nie wierzy – zachęcam do poczytania „Standardy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem”.
Co to oznacza w praktyce? Dzieci, których seksualność została w sztuczny sposób przedwcześnie i nadmiernie rozbudzona będą szukać kontaktu seksualnego z dorosłymi. To się już dzieje. W czasie niedawnej międzynarodowej konferencji poświęconej bezpieczeństwu dzieci w internecie pani Janice Richardson z organizacji Insafe mówiła, że 80 procent zdjęć nieletnich zgłaszanych jako pornografczne to fotografie wykonane i umieszczone w internecie przez same dzieci oraz nastolatków w okresie dojrzewania!
Następny krok, jakiego możemy się spodziewać, to larum podniesione przez postępowców, że dzieci same szukają kontaktów seksualnych, uznają je za dobre i chyba o wiele lepiej pozwolić odpowiedzialnemu dorosłemu, stosującemu odpowiedzialnie środki zapobiegające chorobom wenerycznym wprowadzić dziecko w świat seksu miło i bezpiecznie, z odpowiedzialnością i troską, niż gdyby miały nieodpowiedzialnie eksperymentować z rówieśnikami (tu pojawią się informacje o liczbie chorób wenerycznych związanych z dziecięcymi i nastolatkowymi eksperymentami seksualnymi).
Trzeci wymiar działań jest głębszy. Kto może jasno i skutecznie przeciwstawić się promocji pedofilii? Oczywiście Kościół Katolicki. A zatem należy zniszczyć jego autorytet. Pojedyncze przypadki – w dodatku najczęściej będące w rzeczywistości homoseksualną efebofilią (pociąg seksualny wobec osób tej samej płci, będących w okresie dojrzewania) – są nagłaśniane do tego stopnia, że niektórzy zaczynają dokonywać utożsamienia: ksiądz = pedofil.
Wracając do sedna sprawy. Póki łatka pedofila jest przydatna do stygmatyzowania kapłanów katolickich nie będziemy mieć zdecydowanych ruchów prawnych w zakresie legalizacji pedofilii. Owszem, już słyszymy opinie, że pedofilia i efebofilia są OK, o ile dziecko samo wyraża zainteresowanie współżyciem. Ale tylko wtedy jeśli pedofilem jest artysta, celebryta, nauczyciel… Dlatego jestem przekonana, że gdy badania społeczne wykażą wystarczająco silny spadek zaufania społecznego wobec Kościoła Katolickiego, machina prawna ruszy dalej.
Bogna Białecka – psycholog
*****
Gdy dewiacja stanie się „normą”
Dla portalu PCh24.pl sprawę komentuje prof. Aleksander Stępkowski (Centrum Prawne Ordo Iuris):
Nowe decyzje APA, jeśli zostaną podchwycone przez WHO, co do tej pory miało z reguły miejsce, będą oznaczały wstęp do szybkiej nowelizacji Kodeksu Karnego i uchylenia lub znacznego ograniczenia przy ściganiu za przestępstwa pedofilii. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że uznanie pedofilii za „orientację seksualną” będzie oznaczało, że w świetle obowiązującego już prawa antydyskryminacyjnego, zakazane będzie uwzględnianie tej okoliczności przy zatrudnianiu pracowników. Jeśli więc ktoś odmówi zatrudnienia osoby, która dopuszcza się czynów pedofilskich, wówczas będzie ponosił odpowiedzialność z tytułu dyskryminacji. Co więcej, ponieważ forsowana obecnie przez ugrupowania lewicy, współpracujące w tym zakresie w Sejmie z PO, nowelizacja prawa antydyskryminacyjnego odnosi zakaz zróżnicowanego traktowania osób ze względu na orientację seksualną do wszystkich sfery życia społecznego, to w przypadku uchwalenia tej nowelizacji, nie tylko żadna szkoła nie będzie mogła odmówić zatrudnienia pedofila jako nauczyciela, ale nawet dziennikarz nie będzie mógł napisać na temat pedofilii krytycznego artykułu.
Decyzja APA pokazuje jeszcze jedną rzecz. Mianowicie odejście od rozróżnienia na gruncie zachowań seksualnych człowieka, miedzy normą i patologią, na rzecz mówienia o różnorodności „orientacji seksualnych” sprawia, że z czasem, żadnego zachowania seksualnego nie będzie można traktować jako dewiacji. Kolejnymi, oczekującymi na rehabilitację są ci, którzy seksualnie znęcają się nad zwierzętami zmuszając je do współżycia. Na gruncie filozofii już od pewnego czasu usiłuje się rehabilitować zoofilię.