„Jeśli katolicy chcą przetrwać coraz bardziej satanistyczny szturm późnej nowoczesności i jeszcze bardziej diaboliczną dezorientację w hierarchii Kościoła, będziemy potrzebować wszelkich zasobów Tradycji, do których możemy się odwołać – broni i zbroi, bastionów i fortec. Będziemy potrzebować ascezy, ukochanych nabożeństw, autentycznych rytuałów, kapłaństwa, religijności i świętego małżeństwa” – pisze Peter Kwasniewski. Nawiązując do mroku, dominującego nad jasnością w trakcie krótkich, zimowych dni, teolog i filozof porównuje cykliczne zmagania światła i ciemności z pojawiającymi się naprzemiennie w dziejach Kościoła okresami chwały oraz odstępstwa i ucisku.
„Nigdy nie przestaje mnie zadziwiać, jak mroczny jest świat w grudniu, kiedy zbliżamy się do najkrótszego dnia w roku, zimowego przesilenia. Budzę się w ciemności, myśląc, że to środek nocy, kiedy już prawie jest pora śniadania. Rozglądam się po ponurym niebie o czwartej po południu i zastanawiam, dlaczego słońce tak szybko nas opuści. To tak, jakby ciemność zbliżała się, otaczała i przyćmiewała dzień” – rozpoczyna swe rozważania autor. Zwraca uwagę, że obchodzona przez Kościół teofania, czyli pamiątka wcielenia Syna Bożego zwiastuje nieodmiennie, każdego roku, okres wydłużania się dnia, aż do przesilenia letniego.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ten elementarny cykl zawsze służył chrześcijanom jako duchowa metafora. Jednak w odróżnieniu od ścisłych cykli natury, historia dokonuje się poprzez wolnych ludzi pod spojrzeniem suwerennie wolnego Boga; Jego dni i noce nie mają przewidywalnego wzoru. Tak więc po tym, co wydawało się (i na wiele sposobów było) okresem ogromnego wzrostu międzywojennego, Kościół wszedł w trwający pięćdziesiąt lat okres zimy, otoczony ciemnością herezji, apostazji, obojętności i nadużyć” – czytamy w tekście zatytułowanym: „Dla pogrążającego się w ciemnościach XXI-wiecznego Kościoła Światłem jest Tradycja”.
Słabi zawstydzą silnych
„Dla ogromnej większości żyjących dziś katolików nie było żadnej alternatywy wobec powierzchownej papki, którą im dano i która nadal jest serwowana od czasów Vaticanum II. Brakuje nawet świadomości tego, jak radykalnie nieadekwatny jest ten neokatolicyzm wobec dogmatycznej, ascetyczno-mistycznej, liturgicznej, kulturalnej, politycznej pełni Wiary. Bez tej możliwości porównania modernizm podbija jeden obszar za drugim. Oto dlaczego siły, które starają się przetrwać, powstrzymują istnienie jakiejkolwiek alternatywy wobec oficjalnej narracji i porządku soborowego. Annibale Bugnini [twórca nowej liturgii] posunął się nawet do stwierdzenia, że gdyby stary ryt rzymski mógł pozostać martwy chociażby tylko przez dwa pokolenia, reforma liturgiczna zakończyłaby się pomyślnie” – pisze autor.
Jednak marzenie Bugniniego się nie spełniło – zauważa Peter Kwasniewski podkreślając, z jak dużą dynamiką do czasów obecnych wzrasta ruch tradycjonalistyczny w Kościele. Zdołał on uratować „płomień przed wygaśnięciem”. Jego uczestnicy kochają wiarę katolicką i są gotowi bronić jej aż do śmierci. Są świadomi, studiują, dyskutują. Nie dadzą sobie wyrwać skarbu, który posiedli, a że stanowią mniejszość? „Jednak Chrystus, nasz Król, nie jest demokratą, który rządzi większością; Jest On monarchą, który rządzi rózgą żelazną, jak mówi Pismo, i wybiera słabych, aby zawstydzili silnych” – przypomina teolog.
„Każdy wielki ruch odnowy w historii Kościoła rozpoczął się tak, jak sam Kościół: od małej grupy gorliwych uczniów, działających w oparciu o wizję tego jak powinno być; wizję, która prowadzi ich do dawnej pełni” – czytamy w tekście. Często więc podjęcie walki przez jednego czy dwóch żołnierzy budzi całą armię. Tym razem, podobnie jak niejednokrotnie w przeszłości, chodzi o to by „ożywiać i odnawiać coś utraconego, zapomnianego i dobrego”.
Katolicy nie mogą zatem „podporządkować się podstępnemu totalitaryzmowi współczesnego Zachodu” – przestrzega autor. „Współczesna filozofia i jej współczesna teologia przyczyniły się do stopniowego podważania naszej tradycji; dopiero zmartwychwstanie tej Tradycji okaże się skutecznym antidotum na trucizny współczesności. Musimy być tradycyjni, jak Maryja, która zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. Musimy być anty-nowocześni, podobnie jak rzymscy papieże od czasów rewolucji francuskiej do początku XX wieku” – wskazuje Kwasniewski. Wzywa dalej katolickich współwyznawców, by pozostawali wiernymi autentycznej liturgii Kościoła oraz zapraszali do niej swych bliskich, a nawet nieznajomych.
„Jeśli jeszcze nie znasz piękna, czystości i głębi tradycyjnej Wiary, ani powagi i intensywności jej ponadczasowych rytuałów, nie pozbawiaj się dłużej tego, co jest w najgłębszym stopniu katolickie. Szukajcie Mszy i innych tradycyjnych sakramentów i sakramentaliów, jeśli są one blisko was” – namawia autor.
Ocalenie w Tradycji
„Jeśli katolicy chcą przetrwać coraz bardziej satanistyczny szturm późnej nowoczesności i jeszcze bardziej diaboliczną dezorientację w hierarchii Kościoła, będziemy potrzebować wszelkich zasobów tradycji, do których możemy się odwołać – broni i zbroi, bastionów i fortec. Będziemy potrzebować ascezy, ukochanych nabożeństw, autentycznych rytuałów; kapłaństwa, religijności i świętego małżeństwa żyjącego z heroiczną hojnością, włączając w to także nauczanie dzieci w domach. Będziemy potrzebować tego, co Roberto de Mattei nazywa duchową i moralną separacją od złych pasterzy” – przewiduje teolog.
„Czasy są złe. Bóg umieścił nas tutaj teraz z jakiegoś powodu. Wzywa nas, abyśmy przyjęli i wsparli pełnię katolickiej tradycji – bez kompromisów, bez przeprosin, bez strachu, bez liczenia kosztów, bez oglądania się za siebie (…) Jest to czas dla urodzonych wolnymi żołnierzy Chrystusa. Chrzest uwolnił nas, a Bierzmowanie przygotowało nas na tę chwilę. Duch Święty nie zawiedzie nas w godzinie potrzeby” – wzywa Kwasniewski.
Przypomina o wstawiennictwie Matki Bożej oraz rzeszy świętych i o tym, że dzieci Maryi Dziewicy „nigdy nie będą same, nigdy nie ulegną rozpaczy, nigdy nie osłabną i nigdy na końcu nie ulegną”.
„Rzeczywiście patrzymy na świat zanurzony w ciemności. Patrzymy na duchownych naiwnie lub cynicznie trwających w zmowie ze światem. Patrzymy na inwazję światowości wymierzoną w sanktuarium Boga. W towarzystwie [Trzech] Mędrców, musimy pozostawić za sobą niedostateczną mądrość tej epoki i wyruszyć w poszukiwanie Światła, które pokonuje zimę – Światła, które wciąż świeci, płonąc z nieuchronną jasnością, gdziekolwiek wyznawana jest tradycyjna wiara katolicka, gdzie ludzie żyją, modlą się, cierpią i radują się. A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1: 5)” – kończy swój tekst katolicki teolog i filozof.
Źródło: onepeterfive.com
RoM