Rosyjskie media państwowe poinformowały w środę, że w nocy doszło do próby zaatakowania Kremla dwoma dronami. Władze Rosji oskarżyły o te działania Ukrainę, twierdzą, że doszło do aktu terroru i próby zabicia Władimira Putina. Kijów zdecydowanie zaprzecza, sugerując, że to Kreml szykuje w niedalekiej przyszłości atak terrorystyczny.
Według doniesień rosyjskich mediów rządowych, dwa drony, które miały podjąć próbę ataku na kremlowską rezydencję Putina, zostały zestrzelone. Kreml zastrzegł też sobie prawo do reakcji „gdzie i jak uzna za stosowne”.
Kijów zaprzecza jakoby miał cokolwiek wspólnego z wydarzeniami opisanymi przez rosyjską propagandę. Co więcej, ukraińscy politycy sugerują, że próba dezinformacji w tak ważnej sprawie oznacza przygotowania do szeroko zakrojonej akcji terrorystycznej.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wysunięte przez Rosję pod adresem Ukrainy oskarżenia o nocne ataki na Kreml mogą świadczyć o przygotowywaniu przez stronę rosyjską w najbliższym czasie „ataku terrorystycznego” przeciwko Ukrainie na dużą skalę – oświadczył w środę Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Podolak przekazał agencji Reutera, że Kijów nie ma nic wspólnego z atakami dronów na Kreml. – Takie działania nie dałyby Ukrainie niczego na polu bitwy, a jedynie mogłyby sprowokować Rosję do bardziej radykalnych kroków – dodał.
Wcześniej rzecznik prezydenta Ukrainy Serhij Nykyforow powiedział, że Ukraina nie posiada informacji o tzw. nocnych atakach na Kreml i ocenił, że jest to eskalowanie sytuacji przed 9 maja.
PAP / oprac. PR