PiS opowiada się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży. KO chce skierowania go do dalszych prac w komisji i zapowiada poprawki. Lewica projekt popiera i wnosi o natychmiastowe przejście do drugiego czytania.
Posłowie rozstrzygną losy projektu w bloku głosowań w czwartek.
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych rozpoczęło się w środę po godz. 22.50, dyskusja zakończyła się po dwóch godzinach, ok. godz. 1 w nocy.
Wesprzyj nas już teraz!
Przedstawiając projekt liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart podkreśliła, że jest to program naprawczy, wprowadzający standardy obowiązujące w cywilizowanych krajach, zawierający regulacje oparte na nauce, jaką jest medycyna.
Projekt, jak kontynuowała Lempart, usuwa „skutki ostatnich pozakonstytucyjnych działań zespołu pani magister (Julii-PAP) Przyłębskiej, zasiadającego w dawnym budynku Trybunału Konstytucyjnego”.
Poseł PiS Anna Milczanowska przekonywała w debacie, że Prawo i Sprawiedliwość troszczy się o bezpieczeństwo i przestrzeganie „praw przynależnych każdemu człowiekowi”. – Dlatego klub PiS jest zdecydowanie przeciwny temu projektowi w całości. Wskazujemy przy tym, że stoi on w sprzeczności z prawem do życia, wolnością sumienia i wyrażania poglądów oraz z prawami rodzicielskimi – powiedziała. Przekazała, że PiS opowiada się za odrzuceniem propozycji w pierwszym czytaniu.
Milczanowska skrytykowała m.in. przepis, zgodnie z którym decyzję o przerwaniu ciąży mogłaby podjąć osoba, która ukończyła 13 lat. – To jest przerażające – w czasach, gdy dla prostych badań lekarskich czy nawet higienicznych konieczna jest zgoda rodziców, w sprawie aborcji twórcy projektu chcą narzucić 13-latkom pełną swobodę. Tak, nie przypadkiem powiedziałam: „narzucać”, bo zamiast prawdziwego wsparcia, jakie konieczne jest w tak trudnych sprawach, oferują złudne, rzekomo proste rozwiązania, które niosą za sobą niemożliwe do zaleczenia rany czy wręcz tragedie – oceniła posłanka PiS. Negatywnie odniosła się też do rozwiązania, którego celem jest ograniczenie stosowania tzw. klauzuli sumienia przez lekarzy.
Projekt poparły posłanki Koalicji Obywatelskiej: Barbara Nowacka i Monika Wielichowska. – Ten projekt to sprzeciw Polek i Polaków wobec draństwa, które zafundował Kaczyński, Ziobro, Przyłębska i wszyscy ci, którzy dzisiaj po prawej stronie tak wiele mają w sobie hipokryzji, że mówią o prawach człowieka i ochronie kobiet – powiedziała Nowacka, nawiązując do wystąpienia Milczanowskiej.
Zarzuciła politykom PiS, że przez nich Polki boją się mieć dzieci. – To przez was młode dziewczyny mówią: boimy się zajść w ciążę w Polsce, bo tu nie znajdziemy pomocy, wsparcia i bezpieczeństwa. To wy ponosicie odpowiedzialność za dramaty, takie chociażby jak pani Izabeli z Pszczyny, a projekt obywatelski to głos kobiet i mężczyzn o normalność w Polsce – zaznaczyła Nowacka.
Reprezentująca Koalicję Polską-PSL Bożena Żelazowska podkreśliła, że konieczne jest wprowadzenie pakietu ustaw, który zapewni „matkom stojącym przed dramatyczną decyzją odpowiednią i długofalową pomoc państwa, która umożliwi opiekę na chorym dzieckiem i godne życie”.
Katarzyna Kotula w imieniu klubu Lewicy podkreśliła, że Polska jest jedynym dużym państwem w Europie z całkowitym zakazem aborcji. – Zdrowie, bezpieczeństwo kobiet nie mają barw politycznych, nie mają wyznania i nie mają światopoglądu, bo zdrowie i bezpieczeństwo kobiet to fundament. Zaufajcie kobietom i oddajcie im prawo do decydowania o swoim macierzyństwie – zaapelowała. Zaznaczyła, że Lewica była, jest i będzie za legalną możliwością przerywania ciąży. Zapowiedziała, że Lewica poprze ten projekt i jednocześnie złożyła wniosek o natychmiastowe przejście do jego drugiego czytania, bo – jak podkreśliła – „Polki nie mogą czekać”.
Grzegorz Braun z Konfederacji ocenił zaś, że projekt jest „potworny i groteskowy”. Złożył wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu. (PAP)