22 lipca 2022

PKWN i kłamstwo założycielskie PRL. Rozmowa z prof. Tomaszem Panfilem

(Public domain, via Wikimedia Commons)

Stalin doskonale wiedział, że Polacy nie zaakceptują komunizmu. Wiedział i otwarcie o tym mówił. Jego najbardziej dosadne powiedzenie brzmiało, że Polakom komunizm pasuje jak krowie siodło. Innym razem Stalin powiedział do Gomułki, że gdyby nie NKWD, to ekipa „Wiesława” tydzień by się nie utrzymała. W obu przypadkach Stalin mówił prawdę, co zdarzało mu się naprawdę rzadkomówi w rozmowie z PCh24.pl prof. Tomasz Panfil (Biuro Edukacji Narodowej IPN).

Kiedy naprawdę miała miejsce rocznica Manifestu PKWN-u?

Nie ma czegoś takiego jak Manifest PKWN-u. Jest manifest przygotowany przez Stalina, ogłoszony przez Radio Moskwa. Był on propagandową podstawą dla komunistów dokonujących w Polsce zamachu stanu.

Wesprzyj nas już teraz!

Jeżeli ktoś przypomina sobie zdjęcie z podręcznika szkolnego, na którym zafrasowany i zaintrygowany mężczyzna z brodą i w okularach pilnie czyta wielką płachtę z tekstem manifestu przylepioną na murze w Chełmie, to znaczy, że jesteśmy w fikcyjnym świecie. Coś takiego nigdy się nie wydarzyło… Przepraszam: wydarzyło się tak samo jak to, co wydarzyło się w „Klanie”, „Ranczu” czy „Dynastii”. W przypadku tego, co stało się w lipcu 1944 roku był to odcinek pilotażowy wyreżyserowanej przez Moskwę opery mydlanej pt. „Wyzwolenie”.

Tylko, że ta inscenizacja w Chełmie była powtarzana z całą mocą przez kolejnych 45 lat oraz z nieco mniejszą po 1989 roku…

Gwarantuję Panu, że gdyby zapytał pan taką na przykład Joannę Senyszyn o 22 lipca 1944 roku, to z miejsca wyrecytowałaby ona Panu całą komunistyczną narrację, jaką w okresie PRL-u przygotowano i powtarzano na temat „wyzwolenia” i „lipcowego święta”.

Kłamstwo ma długi żywot, a zwłaszcza kłamstwo, które się pielęgnuje, podlewa, kultywuje. Chyba nikt nie jest w stanie policzyć publikacji, w których użyto sformułowania „Manifest PKWN-u”, w których pisano o 22 lipca bądź o Chełmie. To wszystko jest nieprawdą, a powtórzono to setki milionów razy w samych PRL-owskich podręcznikach szkolnych.

Skoro nie było żadnego Manifestu PKWN-u, to jak dzisiaj w tzw. wolnej Polsce powinniśmy nazywać tamten incydent?

W wolnej Polsce powinniśmy to nazywać pierwszym kłamstwem założycielskim PRL-u. Drugim kłamstwem, które musiało zaistnieć, żeby można było mówić „wyzwoleniu” Polski przez ZSRR było kłamstwo katyńskie. Są to dwa najważniejsze fundamenty Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Na tym opierał się reżim Bieruta, Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego. PRL była tworem nieprawdziwym, zakłamanym od nieprawego poczęcia aż do momentu niesławnego zgonu, chociaż mam wątpliwości, czy ów zgon w ogóle nastąpił, ponieważ obserwując życie polityczne III RP odnoszę wrażenie, że zombie PRL ciągle gdzieś krąży i podgryza co się da.

Po co Stalinowi było potrzebne kłamstwo założycielskie PRL w postaci Manifestu PKWN? Dlaczego Gruzin nie zdecydował się po prostu na wchłonięcie Polski przez ZSRR?

Stalin doskonale wiedział, że Polacy nie przyjmą komunizmu w czystej postaci. Wiedział i otwarcie o tym mówił. Jego najbardziej dosadne powiedzenie brzmiało, że Polakom komunizm pasuje jak krowie siodło. Innym razem Stalin powiedział do Gomułki, że gdyby nie NKWD, to ekipa „Wiesława” tydzień by się nie utrzymała. W obu przypadkach Stalin mówił prawdę, co zdarzało mu się naprawdę rzadko.

Stalin doszedł do wniosku, że w Polsce da się wprowadzić komunizm wyłącznie poprzez okłamanie Polaków, czyli zniewolenie nazywając „wyzwoleniem”; mówiąc o sprawiedliwości społecznej; parcelując majątki ziemiańskie i rozdając ziemię chłopom tylko po to, żeby ją za jakiś odebrać i przeprowadzić kolektywizację. Tylko poprzez kłamstwo i oszustwo dało się Polaków omamić na tyle, żeby niechętnie, bo niechętnie, ale jednak zaakceptowali tzw. nowe władze.

Jakie łgarstwa i oszustwa były zapisane w kłamstwie założycielskim PRL?

Chociażby wywołane przeze mnie łgarstwo o ziemi dla chłopów. Komuniści mieli zaplanowaną kolektywizację rolnictwa, ale dla zyskania poparcia musieli ogłosić to kłamstwo podstawowe, jako szczerą obietnicę…

Chce Pan powiedzieć, że komuniści zastosowali tę samą sztuczkę, jakiej użył Lenin ogłaszając „Dekret o pokoju” i „Dekret o ziemi”?

Oczywiście! Komuniści cały czas powtarzają te same kłamstwa i chwyty. Przecież obecnie na Ukrainie też mówią o wyzwoleniu, też tworzą komitety zwane dla niepoznaki rządami republik ludowych, też konfiskują własność „nazistom” i rozdają „demokratom”, etc. To są dokładnie te same kłamstwa, dokładnie ten sam modus operandi, który zastosował Lenin w 1917, w 1920 etc.

To samo było w Czeczenii, w latach 90., gdzie przeciwko pragnącym niepodległości Czeczenom stanęli Czeczeni lojalni wobec Putina, którzy zrobili porządek z tymi pierwszymi przedstawiając ich jako bandytów, nazistów, terrorystów etc. Putin poza zrównaniem z ziemią Groznego nie musiał nawet za bardzo eksterminować niepodległościowych Czeczenów, bo zrobili to lojalni wobec niego inni Czeczeni.

Tak więc cały czas mamy te same chwyty, te same sztuczki. Po co zresztą zmieniać coś, co jest skuteczne?

Tylko dlaczego są one ciągle skuteczne?

Po pierwsze: ludzie lubią być okłamywani. Prawda ma to do siebie, że jest często nie dość, że bolesna i brutalna, to w dodatku rani ludzką miłość własną. Wielu Polaków w 1944, 1945, 1946 etc. chciało wierzyć, że zostali wyzwoleni. Trudno im było pogodzić się z tym, że znowu zostali oszukani, znów zniewoleni, więc woleli nawet udawać, że wierzą, iż zostali wyzwoleni.

Kłamstwo to takie wygodne kajdanki. Kajdanki owinięte w jedwab dzięki czemu łatwiej się je nosi i można udawać, że to w gruncie rzeczy nie kajdanki, tylko ozdoby.

Po drugie: ludziom naprawdę trudno jest ogarniać rzeczywistość w sposób analityczny i logiczny. Do tego potrzebna jest dobra znajomość historii. Naukę historii obrzydzano polskim dzieciom i młodzieży przez wiele lat począwszy od roku 1944.

Kiedy historia była nauczana dobrze, dochowaliśmy się wspaniałych pokoleń Polaków. Pokolenie Kolumbów i następne roczniki to Polacy, którzy uczyli się dobrej, pięknej polskiej historii w wolnej polskiej szkole. Proszę zobaczyć, jakie to były roczniki, jak przetrzymali wojnę, z jaką dumą, honorem, odwagą i poświęceniem to robili. Bo znali historię…

Wszystkie następne komunistyczne rządy bardzo skrupulatnie dbały, żeby historię fałszować oraz przedstawiać w sposób nudny i niestrawny, z czego również skorzystali ci, którzy objęli władzę w Polsce po 1989 roku. Wtedy zaczęło się okazywać, że historia może być ciekawa i pasjonująca (przykładem grupy rekonstrukcyjne), więc postanowiono maksymalnie zredukować liczbę jej godzin, żeby broń Boże nie udało się dojść do tych okresów w dziejach, które są ludziom najbardziej potrzebne do zrozumienia teraźniejszości.

Amerykański pisarz William Faulkner powiedział kiedyś, że przeszłość nie istnieje, ponieważ przeszłość, to jest dzień dzisiejszy. Dzień dzisiejszy nie bierze się znikąd. Nikt w nocy nie pisze scenariusza do kolejnego odcinka rzeczywistości. To, co mamy dzisiaj, zaczęło się wczoraj, przedwczoraj, przed tygodniem, miesiącem, rokiem, w roku 1944 etc.

Żeby zrozumieć dzisiaj, żeby zrozumieć przyszłość musimy znać historię. Jeżeli jej nie znamy to błądzimy w ciemnościach – jak pisał Alexis de Tocqueville – jesteśmy bezradni wobec manipulacji i podatni na zniewolenie.

O tym, że z nauką historii w Polsce jest źle, świadczy właśnie fakt, że w polskich szkołach, jeśli oczywiście uda się dotrzeć do okresu II Wojny Światowej i PRL, to mało który nauczyciel zwraca uwagę, że Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego to tak naprawdę 3 kłamstwa w 4 słowach. Nie był on polski, nie wyzwalał i nie miał nic wspólnego z narodem…

Ale kto miał tego nauczyć polskich nauczycieli? Oni po prostu nie mieli tego w szkole. Rozmawiałem niedawno z pewnym znanym dziennikarzem wpływowego warszawskiego tygodnika opinii. Powiedział mi on, że przez całą swoją edukację nigdy nie uczył się o II Wojnie Światowej.

Jak w związku z tym wielu Polaków ma rozumieć świat, który ich otacza, skoro nie znają korzeni, nie wiedzą, skąd się coś wzięło? Właśnie dlatego tak konstruowano system nauczania, żeby polskie dzieci, polska młodzież nie uczyły się tego, co świadomym obywatelom jest naprawdę potrzebne.

W polskiej szkole uczy się różnych, ciekawych w samych w sobie, ale podawanych w sposób niestrawny wydarzeń ze starożytności czy średniowiecza. Bardzo często tak się jednak składało, że zabrakło czasu na historię najnowszą po 1918 roku, która jest niezbędna do świadomego funkcjonowania społeczeństwa.

Można wręcz postawić tezę, że w pewnym okresie rządzącym w Polsce zależało na tym, aby rządzić głupcami i ignorantami, w związku z czym konsekwentnie niszczyli oni nauczanie historii.

Skąd u komunistów słabość do liczb i dat? Przez cały okres PRL 22 lipca miały miejsce kolejne „przekroczenia planów”, kolejne przecinania wstęg, kolejne huczne otwarcia etc.

Przykładów wielkich wydarzeń, takich jak rozpoczęcie produkcji Fiata 126p, czyli „Malucha”, które miały miejsce co roku 22 lipca można wymieniać bez liku. Ja podam jednak inny – i śmieszny i straszny – przykład: podczas renowacji zabytkowego Sandomierza odkryto pod ziemią absolutnie unikatowe wodociągi – rury zrobione z drewna, oryginalny system kanalizacji oraz nieznane tunele biegnące pod Sandomierzem. I jak Pan myśli co komuniści zrobili z tym znaleziskiem?

Zasypali?

Żeby tylko zasypali… Zasypali i zalali betonem. Nie można było bowiem prowadzić czasochłonnych badań archeologicznych, ponieważ zbliżał się 22 lipca i trzeba było oddać gotowy rynek w Sandomierzu…

Myślę, że każde miasto w Polsce ma co najmniej jedną taką historię, że coś bezpowrotnie zniszczono, bo trzeba było się spieszyć przed 22 lipca czy 1 maja…

Bóg zapłać za rozmowę

Tomasz D. Kolanek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij