Według rządowego projektu w sprawie zmiany płci o wszystkim powinny decydować „czynniki psychiczne”. Jeśli osoba „uzna ich prymat” to „należy przyjąć założenie”, iż „od początku była przedstawicielem płci przez siebie odczuwanej”. Wszystko na koszt podatnika.
W ten sposób autorzy projektu przygotowywanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości opierają się na tych samych założeniach, co Twój Ruch. Takie podejście do problemu „całkowicie ignoruje normatywny wymiar genetycznej struktury ludzkiej płciowości, proponując, by informację o płci w aktach stanu cywilnego kształtować pod dyktando subiektywnych odczuć jednostki, które mogą ulegać dalszym zmianom” – analizują eksperci Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Projekty te są określone przez „ideologię gender uznającą płeć za element tożsamości nie determinowany biologicznie, lecz kształtowany w drodze decyzji jednostek”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważają autorzy uzasadnienia ministerialnego projektu, „według aktualnych możliwości medycyny przywrócenie identyfikacji płciowej właściwej dla drugorzędowych i trzeciorzędowych cech płciowych nie jest możliwe”. Chodzi tylko o korektę płci metrykalnej co ma przynosić „poprawę stanu psychicznego tej osoby”. Osoba będąca w związku z małżeńskim by „uzgodnić” swoją płeć musi – czytamy w projekcie – jedynie uzyskać rozwód. Decyzję o przeprowadzeniu „chirurgicznego” uzgodnienia podjąć mogłaby już osoba 16-letnia. Resort chciałby, by zmiana płci metrykalnej była utajniana.
Prawnicy ministerstwa sprawiedliwości zauważają, że przeprowadzanie operacji „uzgadniających” płeć z tą odczuwaną jest obecnie karalne. Chcą przy tym nie tylko zmiany prawa, ale i refundacji takich praktyk. Koszty wstępnych badań wymaganych do przeprowadzenia takiej operacji to 3 tysiące złotych. „Tranzycja” z mężczyzny na kobietę kosztuje ok. 15 tysięcy złotych, odwrotna już ok. 45 tysięcy złotych.
Źródło: naszdziennik.pl
mat