W III RP Urban wychował sobie stado wrogów Kościoła, którzy cieszą się, gdy tylko słyszą o kolejnym ataku na Kościół, kapłanów i wiernych. Boję się pomyśleć, ilu z nich stwierdzi, że będzie kontynuować dzieło „Goebbelsa stanu wojennego”… – mówi w rozmowie z PCh24.pl Tadeusz Płużański, prezes fundacji „Łączka”, redaktor naczelny magazynu „Nasza Historia”
3 października 2022 roku zmarł Jerzy Urban…
Wesprzyj nas już teraz!
To bardzo niedobrze… Kolejny nieosądzony zbrodniarz odszedł z tego świata…
Zbrodniarz? Przecież Urban był jednym z największych celebrytów III RP, gwiazdą Internetu i wzorem dla wielu młodych ludzi. Dostępne są nagrania, jak wchodzi on na scenę, a młodzi ludzie wiwatują na jego cześć. Za co więc sądzić takiego „wielkiego człowieka”?
Rzeczywiście takie sceny w ostatnich latach były „normą”, na przykład na Polu Mokotowskim w Warszawie, gdzie młode lewaki zorganizowały imprezę, na której Urban był wielką gwiazdą. Wiwatowano na jego cześć, spijano z jego ust każdą obelgę, każdy wulgaryzm, a on sam tryskał swoim chamskim i prymitywnym humorem.
Prawda jest jednak taka, że fetowano wówczas zbrodniarza! Jerzy Urban był i zawsze będzie zbrodniarzem.
W Polsce kategoria zbrodniarza tego typu jak Urban nie przyjęła się, co jest wielką „zasługą” środowiska „Gazety Wyborczej”, które wmówiło społeczeństwu, że zbrodniarzami komunistycznymi są tylko ci, którzy strzelali w tył głowy. Cała reszta, czyli sędziowie, więzienni oprawcy, prokuratorzy i propagandyści już zbrodniarzami nie są.
Jerzy Urban był szczególnym propagandystą czasów komunistycznych; propagandystą stanu wojennego; propagandystą, który kłamał w żywe oczy, że w Polsce nie ma żadnego terroru, że nikt nie morduje księży, tylko ci sami wlewali w siebie alkohol, a potem upadali i już nie wstawali etc. Urban po prostu krył, tuszował, chwalił zbrodnie swoich czerwonych towarzyszy, a co za tym idzie był współwinny! W normalnym kraju zostałby on oskarżony o współsprawstwo w morderstwach, pobiciach, porwaniach etc. Niestety III RP nie jest normalnym państwem i efekt mamy taki, że jedna z czołowych postaci stanu wojennego i późnego PRL-u, jeden z najbardziej wpływowych komunistów umarł okryty chwałą przez swoich zwolenników, nietknięty przez wymiar sprawiedliwości, do końca aktywny zawodowo i zarabiający wielkie pieniądze na cierpieniu i krzywdzie swoich ofiar. Ktoś w tym miejscu pewnie przeciera oczy ze zdziwienia, ale taka jest prawda: Jerzy Urban zbudował swoje media, których tytułów nie warto wymieniać na krzywdzie innych. Co gorsza media Urbana nadal istnieją, nadal szerzą kłamstwa, pogardę i nienawiść.
Powiem szczerze, że nie cieszę się, że odszedł, ponieważ nie został osądzony. Tak nie powinno to wyglądać. W normalnym kraju tak nigdy by się nie stało.
Jerzy Urban był nazywany „Goebbelsem stanu wojennego”. Goebbels jest jednak do dzisiaj nazywany zbrodniarzem. Urban nie jest jednak postrzegany jako zbrodniarz, mimo że robił dokładnie to samo co Goebbels. Mało tego! Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek oprócz Pana redaktora i kilku innych osób mówił głośno, że trzeba postawić Urbanowi zarzuty i go osądzić…
To przykład odwiecznej nierówności traktowania dwóch zbrodniczych systemów. Cokolwiek nie powiedzieć o Norymberdze dla niemieckich zbrodniarzy, jakkolwiek byśmy go nie oceniali, to jednak się odbył. Z kolei w przypadku Norymbergii dla komunistycznych zbrodniarzy nic takiego nie miało miejsca.
Goebbels nie został osądzony, ponieważ popełnił samobójstwo w bunkrze Hitlera w maju 1945 roku, ale został jednak napiętnowany i zapamiętany jako zbrodniarz. Jest wprawdzie marginalna grupka osób, które wychwalają jego imię, ale bądźmy poważni: nikt normalny nie poda im ręki, ale za to potępi bądź złoży odpowiedni donos do prokuratury.
Jak jest z kolei postrzegany Jerzy Urban? Już samo określanie go „Goebbelsem stanu wojennego” było wielokrotnie potępiane, że to przesada, że to mowa nienawiści. Dla środowisk i ludzi broniących Urbana, zachwycających się jego działalności, jego wyznawców etc. był on erudytą, pisarzem redaktorem, inteligentnym dowcipnisiem, porządnym obywatelem, który zatrudnia ludzi i płaci podatki…
To jest właśnie grzech naszych czasów. Środowiska, które stoją murem za Urbanem, które są w nim zakochane wypaczyły jego obraz. Skoro nie potrafimy właściwie ocenić takiej persony, to jak możemy mówić o jego osądzeniu?
Powiem szczerze, że ciekaw jestem komentarzy po jego śmierci. Zapewne znajdą się jego apologeci, ważne osoby z życia publicznego zamieszczą nekrologi w prasie i będą wcierały sobie tytoń z papierosów, żeby pokazać jak bardzo jest im przykro i jak bardzo smutno, że Urban „odszedł za wcześnie”…
Nie zdziwi mnie to, ponieważ 13 grudnia 2021 roku Jerzy Urban został zaproszony jako gość specjalny do telewizji TVN, żeby opowiedzieć o stanie wojennym. Urban w III RP był znany ze swoich obrzydliwych, wulgarnych, pornograficznych ataków na Kościół katolicki. Czy to on wychował współczesne pokolenie wrogów Kościoła?
Oczywiście, że tak!
Urban był jednym z najważniejszych ojców-założycieli hejtu na Kościół. BA! Urban był głównym propagatorem, piewcą zbrodni na Kościele! To on pisał nienawistne paszkwile na Kościół. To on krył morderców kapłanów! To on usankcjonował w PRL zbrodnie przeciwko Kościołowi. To on zachęcał do atakowani ludzi Kościoła! To on pisał: róbcie swoje, a ja was obronię i zrobię z was bohaterów, a nawet załatwię wam nagrodę.
Dzisiejsi postkomuniści nie będą się w tym kontekście odwoływać do Urbana, przynajmniej nie przez najbliższe kilkanaście dni od jego śmierci, bo zapewne uznają, że trochę nie wypada chwalić Urbana jako ojca chrzestnego zabójstw kapłanów i katolików w Polsce, ale z czasem tak na pewno się stanie! Urban jest dla nich wzorem! Jest dla nich człowiekiem, który potrafił „właściwie” zachować się wobec kleru, Watykanu i poszczególnych księży.
To jest właśnie najbardziej przerażające – w III RP Urban wychował sobie stado wrogów Kościoła, którzy cieszą się, gdy tylko słyszą o kolejnym ataku na Kościół, kapłanów i wiernych. Boję się pomyśleć, ilu z nich stwierdzi, że będzie kontynuować dzieło „Goebbelsa stanu wojennego”…
Dziękuję za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek