W Jemenie doszło do zawarcia porozumienia pomiędzy szyickimi rebeliantami Houthi i przedstawicielami rządu. W wyniku nasilonych walk trwających w ostatnich dniach doszło do ataku rebeliantów na budynki rządowe. Sytuacja ta niepokoiła także Stany Zjednoczone – Jemen jest sojusznikiem Waszyngtonu.
Buntownicy wywalczyli zapis o zmianach, dających większe prawa polityczne szyickiej mniejszości. Rebelianci zgodzili się na uwolnienie przedstawicieli administracji prezydenta. Zadeklarowali także, że wycofają się z okupowanych przez nich budynków rządowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informują Nick Paton Walsh i Laura Smith-Spark, we wtorek rebelianci przejęli rządowy pałac, co określono jako zamachu stanu. Ponadto premier Jemenu Chalid Bahah uwięziony został w innym rządowym budynku, otoczonym przez rebeliantów. Uwolniono go we środę.
Jak podkreśla CNN, walki w Jemenie niepokoją Amerykanów, których Jemen jest sojusznikiem w walce w walce z terrorystami z al-Kaidy. Gałąź tej organizacji, która przyznała się do ataków na Charlie Hebdo, ma w Jemenie swoją główną bazę. Powstanie polityczno-militarnej próżni może prowadzić do przejęcia władzy przez terrorystów.
Źródło: edition.cnn.com
Mjend