W ostatnich latach w Polsce widocznie spada zainteresowanie pompami ciepła. Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) zakłada jednak, że w 2040 r. w Polsce będzie niemal 4 mln takich urządzeń. By zrealizować ambitny cel, rząd planuje wprowadzić odpowiednie mechanizmy finansowe, promujące źródło ogrzewania.
Jeszcze w 2023 r. większość wniosków dopłatę do termomodernizacji domu (53 proc.) dotyczyło pomp ciepła. Okazuje się jednak, że ich popularność gwałtownie spadła. W 2024 r. wybrało je zaledwie 27 proc. właścicieli domów, a w 2025 r. – już tylko 25 proc. Na pierwsze miejsce wysuneły się kotły na biomasę. W tym roku aż 7 na 10 wniosków dotyczyło właśnie takiego źródła ogrzewania.
Tymczasem Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) szacuje, że w 2030 r. liczba pomp ciepła może sięgnąć 1,7 mln (w porównaniu do 1 mln w 2025 r.), a w 2040 r. niemal 4 mln. Organizacje lobbingowe przekonują jednak, że te założenia nie mają szans się ziścić przy obecnym braku „systemowego podejścia do kwestii pomp ciepła”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ministerstwo Klimatu i Energii w swoim planie wprost stwierdza, że będzie konsekwentnie zmniejszać wsparcie finansowe dla zastosowanie biomasy i gazu ziemnego i jednocześnie dążyć do tego, aby „inne rozwiązania były bardziej atrakcyjne dla odbiorców”.
Aby przyspieszyć rozwój rynku pomp ciepła, w KPEIK zaplanowano takie działania jak obowiązek instalacji OZE przy termomodernizacji budynków, zwiększenie liczby wykwalifikowanych instalatorów poprzez rozszerzenie programów szkoleniowych i systemów certyfikacji czy wprowadzenie umów z ceną dynamiczną, które zawierałyby dodatkową premię w przypadku wykorzystania pomp ciepła jako głównego źródła ogrzewania.
Źródło: gazetaprawna.pl / własne PCh24.pl
PR
Już nie pompy ciepła. Kotły na biomasę nowym liderem ogrzewania