Sprawa policjantów z Kostrzyna, którzy w 2012 roku rozbili antyaborcyjną pikietę na Przystanku Woodstock, w końcu dobiegła końca. Zwyciężyli pokrzywdzeni – Sąd Rejonowy w Słubicach skazał mundurowych na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Sprawa dotyczy działaczy Fundacji Pro-Prawo do Życia. Co roku organizowali oni pikietę na Przystanku Woodstock, podczas której informowali uczestników festiwalu czym jest aborcja. W 2012 roku działacze pro-life nie dokończyli legalnie przeprowadzanej pikiety. Policja nakazała wolontariuszom jej przerwanie, na komisariat zaś przewieziono lidera inicjatywy, Mariusza Dzierżawskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Skargi na działania policji niewiele dały. Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Obrońcom życia udało się dowieść, że policjanci popełnili przestępstwo, choć – jak twierdzi obrońca Dzierżawskiego mecenas Łukasz Joński – „prokuratura konsekwentnie przechodziła nad tym do porządku dziennego, twierdząc, że do tego przestępstwa nie doszło”.
Sąd Rejonowy skazał komendanta dyżurującego komisariatu i policjanta, który dokonał bezprawnego zatrzymania, na cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
ged