O odniesienie do skandalicznej wypowiedzi ambasadora polskiego we Francji, zapowiadającego wejście Polski do wojny w wypadku klęski Ukrainy, zapytany został Marcin Przydacz – przedstawiciel Kancelarii Prezydenta RP. Jak zapewnił szef Biura Polityki Międzynarodowej KPRP, władze kraju nie chcą, by Rzeczpospolita została wciągnięta do tego, ani jakiegokolwiek innego konfliktu militarnego.
Podczas występu we francuskiej telewizji LCI Jan Emeryk Rościszewski publicznie zadeklarował, że Warszawa może otwarcie przystąpić do wojny przeciwko Federacji Rosyjskiej. Jak stwierdził na antenie zagranicznego medium dyplomata, w wypadku gdyby Ukraina poniosła militarną klęskę i utraciła suwerenność, władze naszego kraju „nie będą miały” innego wyboru, niż stawić czoła wschodniemu mocarstwu w wojskowym starciu.
Do słów ambasadora odniósł się w wywiadzie udzielonym stacji Polsat News szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, Marcin Przydacz. Zdecydowanie zaznaczył on, że intencją rządu nie jest przyłączenie Polski do konfliktu. – Polska nie jest częścią tej wojny i nie chce być częścią tej wojny – mówił polityk.
Wesprzyj nas już teraz!
– Stanowisko Polski jest jasne. Polska wspiera Ukrainę, bo dba o bezpieczeństwo nas wszystkich, ale w żaden sposób nie chcemy angażować się w żadną wojnę. Wojna jest złem wcielonym, dlatego prowadzimy taką politykę, by była najdalej polskich granic – dodał.
Przedstawiciel prezydenta Andrzeja Dudy bronił nierozsądnej wypowiedzi Rościszewskiego, twierdząc, że została ona wyrwana z kontekstu przez krytyków. Zdaniem Przydacza, intencją ambasadora było wskazanie, że po pozbawieniu suwerenności Ukrainy politycy Kremla zachęcą z pewności uderzyć również na Warszawę. Wojna w tym wypadku byłaby więc gorzką koniecznością, wynikającą z ekspansjonistycznej polityki Moskwy, a nie z decyzji władz Polski.
Rozmówca „Polsatu” sceptycznie odniósł się do sugestii o potrzebie dymisji nieodpowiedzialnego ambasadora, uznając, że jego zachowanie nie zasługuje na tak poważną reakcję. – Gdyby każdego posła rozliczać ze słów, to połowa parlamentu byłaby do dymisji – komentował słowa ważnego przedstawiciela kraju na forum międzynarodowym.
Źródło: dorzeczy.pl
FA
Kolejny ambasador przekonuje, że upadek Ukrainy oznacza wojnę w Polsce. „To oczywiste”