Henryk Kasperczak, reprezentant w słynnej kadrze Kazimierza Górskiego a później wzięty trener, powiedział głośno to, o czym wielu w Europie woli milczeć w imię politycznej poprawności. Pracując w krajach Afryki, przyznaje, że dostrzega eskalację zagrożenia ze strony świata islamu.
Henryk Kasperczak wie o czym mówi, bo do niedawna pracował jako selekcjoner reprezentacji Tunezji. Wcześniej jednak pracował też we Francji, a także prowadził reprezentacje w Afryce, gdzie islam jest wpływowy.
Wesprzyj nas już teraz!
Kasperczak komentował dla „Przeglądu Sportowego” ryzyko, z jakim może wiązać się praca w zdominowanej przez muzułmanów Tunezji. I choć stwierdził, iż nie czuje się zagrożony, to jednak przyznał, że dostrzega niebezpieczeństwo, jakie zagraża ze strony islamu. – Świat islamu staje się wielkim zagrożeniem. Naprawdę trzeba energicznie przeciwdziałać, bo widzę niepokojącą eskalację – powiedział Kasperczak.
Trener, który umiejętnościami szkoleniowymi zabłysnął w Polsce prowadząc Wisłę Kraków, wspomniał też, że gdy pracował z reprezentacją Mali, w stolicy tego kraju dokonano bombowego zamachu. – Kiedyś był atak terrorystyczny 300 metrów od restauracji, w której chwilę wcześniej jadłem posiłek, zginęło 5 osób – powiedział. – Kiedy indziej w hotelu, w którym czasami się pojawiałem, wzięto 19 zakładników, zginęło 19 osób. Dziękowałem Bogu, że wtedy mnie to nie spotkało – dodał.
Henryk Kasperczak był jednym z najsłynniejszych polskich pomocników. Z reprezentacją Polski zdobył srebrny medal na mistrzostwach świata w Niemczech w 1974 roku. Przez wiele lat grał we Francji. Tam też zdobywał pierwsze trenerskie szlify.
Źródło: „Przegląd Sportowy”
ged