Resort transportu, wobec wieloletniego problemu, a także próśb i protestów lokalnych społeczności na Podhalu, wpadł na zadziwiająco prosty pomysł. Chce mianowicie, aby popularna „zakopianka” od Nowego Targu do Zakopanego przestała być drogą krajową. Jeśli tak się stanie, zapewne nigdy po prostu nie dojdzie do modernizacji tego odcinka, gdyż nie będzie na to pieniędzy – doniósł „Dziennik Polski”.
O modernizację tego fragmentu drogi, a w szczególności węzła w Poroninie, apelowali po raz kolejny w piśmie do ministerstwa samorządowcy z Podhala. W odpowiedzi Jarosław Waszkiewicz z ministerstwa transportu napisał, że odcinek Nowy Targ-Zakopane nie znalazł się w Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015. Jak zaznaczył, na tym fragmencie trasy, a zwłaszcza w rejonie Poronina, nie da się wykonać inwestycji bez znacznych ingerencji w ukształtowanie terenu, co jest powodem protestów lokalnej społeczności.
Samorządowców jednak najbardziej zaskoczyła konkluzja pisma, w której resort stwierdza, iż w tej sytuacji logicznym wydaje się pozbawienie odcinka drogi z Nowego Targu do Zakopanego statusu drogi krajowej i zmiana przebiegu drogi krajowej nr 47 od Nowego Targu po trasie obecnej drogi krajowej nr 49, do przejścia granicznego w Jurgowie. Wówczas przestaną obowiązywać co prawda normy właściwe dla budowy i remontu dróg krajowych, ale z drugiej strony marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa od razu szczerze stwierdził, że dla dróg niższej kategorii niż krajowe nie ma żadnych szans na subwencje z budżetu państwa. „Nie będziemy mieli pieniędzy na jakikolwiek remont” – przyznał.
I w ten sposób resort ma problem z głowy, zmieni się kategorię, i ani nie trzeba będzie remontować, ani zajmować się protestami górali. Proste?
Piotr Toboła