Niespełna rok temu, bo w maju 2011 roku, znany portugalski dziennik „Diario Economico” alarmował, że sytuacja 174, czyli ponad połowy tamtejszych miast stała się dramatyczna, gdyż nie udało im się na czas spłacić zobowiązań za poprzedni rok. Większość z nich potrzebowała ponad trzech miesięcy, aby uregulować zobowiązania finansowe wobec producentów, dostawców i podmiotów gospodarczych, które świadczyły rozmaite usługi. Zazwyczaj spłatę długu przekładano na rok bieżący, ale bywały i opóźnienia sięgające 1200 dni.
O ile tamtą sytuację opisywano jako „dramatyczną”, w roku bieżącym ciężko znaleźć adekwatne określenie, chyba że poprosi się o pomoc poezję, zawsze znaną z umiejętności nazywania smutnych zjawisk. Rząd Portugalii może zostać zmuszony do przekazania miastom przynajmniej 1,4 mld euro, aby zapobiec ich bankructwom. Problemy finansowe miast komplikują i tak trudną sytuację tego kraju Burmistrz Fernando Ruas ze Związku Miast Portugalskich Miast (ANMP) stwierdził w wywiadzie udzielonym tydzień temu, iż szereg samorządów wymaga pilnej pomocy finansowej ze strony państwa. Tymczasem budżet Portugalii już jest obciążony opiewającym na 78 mld euro. kredytem z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nie przeszkadza to p. Ruasowi apelować, nie zważając, jakie niebezpieczeństwa interwencjonizm państwowy niesie, o jak najszybsze działania rządu.
Wesprzyj nas już teraz!
Całkowity dług portugalskich miast wynosi obecnie około 12 mld euro i jest o 4 mld wyższy, niż pod koniec 2011 r., przy czym 60 procent wartości zadłużenia „wyrobiło” 56 ze wszystkich 308 miast w tym kraju. Zdaniem szefa Związku Miast, największy problem stanowią zobowiązania krótkoterminowe z terminem spłaty powyżej 90 dni, których wartość w całkowitym długu portugalskich miast sięga właśnie 1,4 mld euro. Pozostałe to głównie niskooprocentowane zobowiązania średnio i długoterminowe, których spłata według Ruasa do tej pory przebiega bez zakłóceń. Jednak i one mogą stanowić problem, jeśli miasta nie podreperują swoich budżetów.
W tej sytuacji nie wyklucza się, że Portugalia będzie wymagać kolejnego, opiewającego na przynajmniej 30 mld euro wsparcia od UE i MFW, głównie dla ratowania zadłużonych przedsiębiorstw państwowych. Problemy budżetowe miast pogarszają sytuację całego państwa.
Burmistrz Ruas nie zgadza się natomiast z opiniami niektórych ekonomistów, którzy twierdzą, że wiele portugalskich miast de facto już zbankrutowało. Podkreśla on, że osiem najbardziej zadłużonych miast zostało poddanych programowi pomocowemu podobnemu do tego, jaki wobec budżetu Portugalii zastosowały UE i MFW. Obserwując „szalone” powodzenie tego typu kroków w przypadku choćby Grecji czy Włoch, nietrudno domyśleć się, jak ozdrowieńcze skutki może przynieść taka polityka.
Piotr Toboła