Fotoreporter „Super Expressu”, żądnego sensacji tabloidu, z ukrycia zrobił zdjęcie leżącemu w szpitalu posłowi Arturowi Górskiemu, który cierpi na białaczkę i czeka na przeszczep szpiku. Parlamentarzysta pyta o granice przyzwoitości pracy dziennikarzy, będących hienami dziennikarskimi i naruszających godność i prywatność chorej osoby.
Wieczorem 13 listopada w szpitalu, w którym przebywa Artur Górski, jak relacjonuje poseł,
Wesprzyj nas już teraz!
„po korytarzu oddziału kręcił się młody mężczyzna, który poproszony przez pielęgniarkę o opuszczenie oddziału z powodu późnej pory, odmówił zastosowania się do tej prośby”.
Fotoreporter „Super Expressu” w pewnym momencie wykorzystał to, że pielęgniarki były zajęte wykonywanymi obowiązkami i podbiegając do drzwi pomieszczenia, w którym leży Artur Górski, przez szybę zamkniętych drzwi wykonał kilka zdjęć, następnie natychmiast wybiegł z oddziału. Zdjęcie zostało opublikowane na łamach wspomnianego tablodiu.
„Zostałem narażony na poważny stres, który nie tylko zakłócił mój sen tej nocy, ale także naraził moje zdrowie. Robiąc takie zdjęcia w sytuacji intymnej i publikując jedno z nich bez mojej wiedzy i zgody, naruszono moją prywatność i moją godność. Zostałem pokazany w sytuacji choroby, czego sobie zdecydowanie nie życzyłem” – napisał w oświadczeniu do mediów Artur Górski, apelując o to, aby media potępiły takie dziennikarskie zachowania, które hołdują sensacji i bazują na ludzkim nieszczęściu.
„Oświadczam, że w związku z wyżej zaistniałą sytuacją mam zamiar oddać sprawę do sądu przeciwko redaktorowi naczelnemu gazety „Super Express” i jej wydawcy, gdyż domaga się tego zwykła ludzka przyzwoitość. Hieny dziennikarskie – bo inaczej nazwać ich nie można – powinny ponieść finansowe konsekwencje swoich niegodnych działań” – napisał parlamentarzysta, pytając:
„Jakie jeszcze granice nieprzyzwoitości przekroczy brukowiec dla kilku więcej sprzedanych egzemplarzy?”
Magdalena Kowalewska