18 posłów do niemieckiego Bundestagu oraz 30 ich współpracowników poddało się w czwartek akcji tatuowania. Pozwolili utrwalić na swojej skórze symbol tzw. dawstwa organów. Dawstwo jest w Niemczech dobrowolne i panuje domniemanie, że zmarły nie wyraża na nie zgody. Ten stan rzeczy jest przedmiotem krytyki środowisk lewicowych, które chciałyby odwrócić domniemanie na korzyść powszechnego dawstwa.
Przyjmując na siebie tatuaż 18 posłów oraz ich współpracownicy złożyli niezmywalną deklarację woli oddania organów po śmierci. W istocie ma to jednak znaczenie wyłącznie symboliczne; żeby rzeczywiście pobrać od nich organy konieczne jest podpisanie formalnej deklaracji woli.
Tatuaże wykonano u posłów oraz ich współpracowników za darmo w ramach inicjatywy promującej dobrowolne dawstwo organów. Posłowie chcą zachęcić jak największą grupę Niemców do formalnego deklarowania zgody na dawstwo.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponadto w całej akcji chodzi o wsparcie inicjatywy politycznej na rzecz odwrócenia dotychczasowego prawa; po zmianie wszyscy mieliby zostać uznani za potencjalnych dawców, chyba, że ktoś zadeklarowałby inaczej.
Cztery lata wcześniej w Bundestagu odrzucono taką propozycję, wskazując, że stanowiłaby rażące naruszenie prawa człowieka do stanowienia o sobie samym; w pewnym sensie stanowiłoby to roszczenie państwa do własności ciała ludzi. Takie niegodziwe przepisy obowiązują zresztą w Polsce, nawet jeżeli w praktyce przyjęto zapytywać rodzinę zmarłego o pozwolenie; jednak zgodnie z czystą literą prawną wszyscy uchodzą za dawców, chyba, że wyrażą za życia sprzeciw.
Źródła: jungefreiheit.de, PCh24.pl
Pach
Roberto de Mattei: „Śmierć mózgu” to koncepcja oparta na fałszu
Przeciwko nadużyciom w transplantologii: apel i deklaracja o fałszywości kryteriów śmierci mózgowej