Można żyć pobożnie również w stanie małżeńskim. Duch Święty sławi niewiastę, która miłuje swego męża, czuwa nad dziećmi i domownikami, poucza ich o prawdach wiary, zajmuje się gospodarstwem, która jest ostrożną w mowie, skwapliwą do dobrych uczynków i nieprzyjaciółką światowych rozrywek.
Widzicie więc, moi drodzy, że nie trzeba porzucać wszystkiego, aby być świętym, lecz należy sumiennie spełniać obowiązki swego stanu i wszystko czynić w tej myśli, by podobać się Bogu. Duch Święty wyraźnie powiada, że chcąc być świętym, trzeba unikać złego, a czynić dobrze (Ps 33, 13-15). Na tym polega świętość, tą drogą dążyli do niej wybrani Pańscy. Przy łasce Bożej możemy ich naśladować, gdyż i oni mieli te same przeszkody do zbawienia, które my mamy, używali do ich pokonania tych samych środków, których i nam Bóg udzieli, jeżeli Go o to z ufnością będziemy prosić.
Powiedziałem, że święci mieli te same przeszkody, co i my. Świat wówczas był również niebezpieczny, zepsuty, zwodniczy i wrogi pobożności. Nic dziwnego, że bardzo wielu świętych starannie go unikało, przedkładając samotność nad świeckie zebrania i uciechy, zamykając się w klasztorach lub żyjąc na pustyniach, że wspomnę tylko św. Pawła Eremitę, św. Antoniego, Marię Egipcjankę.
Święci znajdowali również przeszkody, bo musieli załatwiać doczesne interesy, starać się o dom i dzieci, zarabiać w pocie czoła na swe utrzymanie. Wśród niepokojów i kłopotów gospodarskich uświęcił się Abraham, Izaak, Jakub, Zachariasz, czysta Zuzanna, Hiob, Elżbieta. Czy ci święci Starego Zakonu nie żyli na świecie? A kto policzy tych, którzy doszli do doskonałości, spełniając gorliwie swe obowiązki pod prawem Jezusa Chrystusa? Każdy stan ma swoich świętych.
Św. Jan Maria Vianney, Kazania, t. II, Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, Sandomierz 2010, s. 245-246.