Do Kościoła wróciła debata o proporcjonalizmie – błędzie, według którego nie istnieją czyny złe same w sobie. Proporcjonalizm odrzucił dwukrotnie św. Jan Paweł II, ale dzięki Amoris laetitia Franciszka temat jest znowu żywy. Ma to swoje poważne konsekwencje, pisze publicysta George Weigel.
Debata na temat antykoncepcji po II Soborze Watykańskim nie dotyczyła nigdy moralnej akceptowalności metod regulacji płodności. Dotyczyła również teorii zwanej proporcjonalizmem, pisze na łamach „First Things” amerykański publicysta i biograf św. Jana Pawła II, George Weigel. Autor odwołał się do niedawnego artykułu dr. Larry’ego Chappa, emerytowanego wykładowcy teologii z Pensylwanii.
„Proporcjonalizm nauczał, że nie może być absolutnych norm normalnych, bo działania moralne są w większej części determinowane przez konkretne okoliczności życia osoby, która popełnia pewien akt, które są niemal zawsze obarczone dwuznacznością jakichś trudności lub okoliczności łagodzących. To oczywiście trochę karykatura, ale zarazem użyteczny skrót: proporcjonalizm jest podgatunkiem etyki sytuacyjnej – pisał o proporcjonalizmie cytowany przez Weigla Chapp.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jak skądinąd inteligentni ludzie mogli dojść do absurdalnej konkluzji, że nie ma absolutnych norm moralnych, które mogą nie uginać się przed trudnościami i okolicznościami łagodzącymi? (co z morderstwem, gwałtem i torturowaniem dzieci?) To długa historia, związana z Mędrcem z Królewca, Immanuelem Kantem, oraz filozofem z Edynburga Davidem Humem. Wystarczy powiedzieć, że główną rolę w tym dramacie odegrało to, co wielu uważało za Kantowską destrukcję metafizyki (czyli idei, że są pewne głębokie prawdy wbudowane w świat i w nas, które można poznać rozumem) i Humowska destrukcja twierdzenia, że można wyprowadzić z faktu (na przykład, że są niewinne istoty ludzkie) moralną prawdę czy wartość (na przykład, że nie wolno naruszać niewinnego życia ludzkiego). A idee, jak zwykle, mają konsekwencje” – napisał Weigel.
Publicysta przypomniał, że Kościół katolicki odrzucił proporcjonalizm. Uczynił to dwukrotnie św. Jan Paweł II, najpierw w encyklice Veritatis splendor z 1993 roku, później w encyklice Evangelium vitae z roku 1995. Papież wyjaśnił, że, owszem, istnieją czyny, które są wewnętrznie złe i które są moralnie całkowicie i bez wyjątku zakazane.
Część teologów nie pogodziła się jednak z porażką i nadal krzewi proporcjonalizm, szczególnie na uniwersytetach w Rzymie, wskazał Weigel.
„W maju 2022 roku o. Julio Martinez SJ wygłosił wykład na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (centrum myśli proporcjonalistycznej podczas posoborowych debat); stwierdził tam krytycznie, że Veritatis splendor zacieśniło więzy (jego wyrażenie) w katolickiej teologii moralnej, kończąc proces ich zawiązywania rozpoczęty przez Humanae vitae, co wiąże się z brakiem «rozróżniania i rozważania okoliczności małżeństwa i życia rodzinnego we właściwy sposób». O. Martinez ubolewał też, że Veritatis splendor błędnie określiło «nauczanie moralności w precyzyjny i jasny sposób» jako zadanie magisterium Kościoła. Dobrą nowiną był fakt, że adhortacja apostolska papieża Franciszka Amoris laetitia «wprowadziła rozróżnianie» (wcześniej metodę duchowego ukierunkowywania) do kościelnego podejścia do etyki ludzkiej miłości «w konkretnych okolicznościach małżeństwa i rodziny», co jest «prawdziwą nowością w teologii moralnej»” – zreferował Amerykanin.
W ten sposób, w ujęciu o. Martineza, Amoris laetitia miałaby rozplątywać węzły zawiązane przez Humanae vitae i Veritatis splendor, a to miałoby z kolei torować drogę proporcjonalizmowi, czyli przekonaniu, że nie ma absolutnych norm moralnych ani czynów wewnętrznie złych.
„Jak pisał George Orwell: Człowiek musi przynależeć do inteligencji, by wierzyć w takie rzeczy: żaden zwykły człowiek nie mógłby być tak głupi” – skomentował ironicznie Weigel.
Amerykański publicysta zwrócił na koniec uwagę, że proporcjonalizm odegrał dużą rolę w dziejach niemieckiej apostazji oraz w postawie wielu biskupów na temat LGBT. Stąd nie chodzi tu o jakąś suchą debatę teologiczną, ale o niezwykle ważne zagadnienie dla przyszłości Kościoła. „Dlatego ta degradacja teologii moralnej i skutki, jakie przynosi, nie pozostanie niezauważona na następnym papieskim konklawe” – podsumował.
Źródło: firstthings.com
Pach
Synod o Synodalności wchodzi w nową fazę. W Watykanie trwają pracę nad kluczowym dokumentem
Amerykanie bardziej zainteresowani Narodowym Odrodzeniem Eucharystycznym niż procesem synodalnym