Pożar i głośne wybuchy w fabryce na przedmieściach sudańskiej stolicy wywołały panikę wśród mieszkańców. Pożar ogarnął okoliczne budynki, zginęły dwie osoby a trzecia została ranna.
Na terenie państwowej fabryki amunicji w Chartumie doszło we wtorek do serii wybuchów i pożaru, który wkrótce ogarnął kolejne budynki. Eksplozje słychać było z dużej odległości, sąsiadujące z fabryką posesje zostały obsypane odłamkami. Na miejsce natychmiast przyjechały wozy sudańskiej straży pożarnej, służby porządkowe zamknęły teren.
Wesprzyj nas już teraz!
W trakcie trwania akcji władze wydały kilka sprzecznych komunikatów, co spotęgowało panikę wśród mieszkańców. Gubernator stanu Abdel Rahman Al-Khidir w telewizyjnym oświadczeniu stwierdził, że przyczyny wypadku nie są jeszcze znane ale oficjalnie odrzucił podejrzenia, że stoją za nim działania służb obcych państw. Rzecznik sudańskiej armii Al-Sawarmi Khalid Saad dodał, że do pierwszego wybuchu doszło na terenie magazynu fabryki w trakcie rutynowych czynności konserwacyjnych. Śledztwo ma wyjaśnić dokładne okoliczności incydentu jak i skuteczność zastosowanych procedur.
Minister kultury i informacji Sudanu – Ahmed Bilal Osman – w trakcie specjalnie zwołanej konferencji prasowej oskarżył jednak o sprawstwo Izrael. Według niego, cztery myśliwce naruszyły sudańską przestrzeń powietrzną i przeprowadziły atak bombowy na fabrykę. Jak dodał, dowody odnaleziono w trakcie przeczesywania ruin, rząd powołuje się także na bezpośrednich świadków zajścia. Jak zaznaczył Osman, sytuacja stanie się przedmiotem prac nadzwyczajnego posiedzenia rzadu.
W 2009 roku doszło do ataku powietrznego na sudański konwój transportujący uzbrojenie i amunicję, który przyniósł ofiary śmiertelne. Odpowiedzialność za ten incydent została przypisana Izraelowi, broń miała najprawdopodobniej trafić w ręce Palestyńczyków. Pożar w zniszczonej fabryce wybuchł także w 2006 roku. Wówczas rannych zostało siedem osób, oficjalne dochodzenie wskazało na wady instalacji elektrycznej.
Źródło: allafrica.com
mat