18 maja 2017

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary potępił legalizację eutanazji w Kanadzie. W  poniedziałkowym przemówieniu na konferencji Kanadyjskiego Katolickiego Instytutu  Bioetycznego kardynał Gerhard Ludwig Müller określił ją mianem „poważnego naruszenia wewnętrznej, niezbywalnej i równej godności”. Hierarcha obalił argumenty zwolenników zabijania cierpiących. Zauważył, że legalizacja tegoż procederu prowadzi do zwiększenia cierpienia i dyskryminacji chorych i starych. Podkreślił, że żaden lekarz niezależnie od religii nie może uczestniczyć w tym moralnie nagannym procederze.

 

W katedrze świętego Michała w Toronto kardynał Gerhard Müller podkreślił, że eutanazja stanowi poważne zło samo w sobie, a ponadto prowadzi do licznych negatywnych skutków ubocznych. Skutki te to „toksyczne i śmiertelne patologie społeczne, dotykające zwłaszcza najsłabszych członków społeczeństwa”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kanadyjski Sąd Najwyższy unieważnił prawo delegalizujące eutanazję w lutym 2015 roku. Z kolei w czerwcu 2016 roku rząd Justina Trudeau skodyfikował ten przepis. Kardynał Müller potępił nowe prawo.

 

W swoim referacie duchowny zwrócił uwagę na konieczność precyzyjnego używania pojęć. Wspomagane samobójstwo to pomoc w samodzielnym odebraniu sobie życia przez „pacjenta”, na przykład przez przepisanie farmaceutyku. Eutanazja to bezpośrednie zabicie kogoś w imię medycznego lub społecznego „dobra”. Gdy pacjent wyraża na nią zgodę jest ona dobrowolna; w przeciwnym razie jest niedobrowolna. Każda, nawet dobrowolna forma eutanazji, podobnie jak wspomagane samobójstwo, zasługują na potępienie.

 

Z kolei zakończenie uporczywej terapii, jeśli jego celem nie jest doprowadzenie do śmierci, może zostać zaakceptowane. Nawet jeśli śmierć okazuje się skutkiem ubocznym. Ponadto moralnie godziwe jest stosowanie grożących śmiercią leków, na przykład łagodzących ból. Celem jest bowiem ulga w cierpieniu, a ewentualny zgon to jedynie możliwy i niepożądany skutek uboczny.

 

Kardynał Müller odrzucił także kluczowe argumenty zwolenników eutanazji: oparte na autonomii i na niesieniu ulgi w cierpieniu. Odnośnie pierwszego, podkreślił, że człowiek nie jest samotnym atomem, a co za tym idzie nie może całkowicie dowolnie decydować o swoim życiu. Decyzja o jego zakończeniu może poważnie i negatywnie wpłynąć na jego bliskich.

 

Po drugie zaś w większości przypadków wolność decyzji osób decydujących się na eutanazję zostaje zaburzona przez chorobę umysłową czy desperację. Ponadto oparcie uzasadnienia dla eutanazji na płytko rozumianej autonomii grozi zalegalizowaniem jej nawet w błahych przypadkach, o ile tylko ktoś „samodzielnie” jej zapragnie.

 

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary skrytykował również drugi argument zwolenników eutanazji: dążenie do ograniczenia cierpienia. Jego pierwsza wada ma charakter praktyczny. Legalizacja eutanazji zniechęca do rozwijania „twórczych technik zarządzania bólem co w efekcie prowadzi do wzrostu całkowitej sumy cierpienia”. Tak też się stało w amerykańskim stanie Oregon po legalizacji zabijania chorych przez lekarzy.

 

Po drugie zaś, jak zauważył kardynał Müller, przyjęcie cierpienia za uzasadnienie eutanazji prowadzi w dalszej konsekwencji do jej niedobrowolnych form. W Holandii w ramach Protokołu z Groningen zabija się chore noworodki.

 

W dalszej części referatu, prefekt Kongregacji Nauki Wiary przypomniał dokument Kongregacji Nauki Wiary z 1980 roku. Zgodnie z nim „nikomu nie wolno nastawać na życie człowieka niewinnego, ponieważ sprzeciwia się to miłości Boga wobec niego, narusza jego, nie możliwe do utracenia i niezbywalne, fundamentalne prawo i dlatego taki czyn jest bardzo ciężką zbrodnią”.

 

Kardynał Müller przywołał także przykład zwołanego na początku lat 90. tych XX wieku przez lewicowego gubernatora Nowego Jorku komitetu doradczego. Złożony ze zwolenników „świeckiej etyki” początkowo chciał doradzić gubernatorowi legalizację eutanazji i wspomaganego samobójstwa. Jednak pod wpływem dyskusji i głębszego zbadania problemu doszli do wniosku, że byłoby to niewskazane. Stwierdzili bowiem, że dekryminalizacja tych procedur doprowadziłaby do coraz to nowych form dyskryminacji i oszustw względem chorych, starych, biednych oraz mniejszości.

 

Członkowie komitetu stwierdzili, bazując na danych z Holandii, że gdyby eutanazja została zalegalizowana w całych Stanach Zjednoczonych, to doprowadziłoby do 36 tys. przypadków eutanazji dobrowolnych i 16 tys. niedobrowolnych.

 

Kardynał Müller wezwał także do walki o klauzulę sumienia dla lekarzy niechcących dokonywać eutanazji. Podkreślił, że nie należy jej traktować jako zwolnienia wynikającego z wyznawania konkretnej religii. „Odmowa uczestnictwa w eutanazji wynika z podstawowej wierności sztuce medycznej (…). Zmuszanie lekarza do uczestnictwa w jakikolwiek sposób w eutanazji oznacza zmuszanie go, by przestał być lekarzem i zdradził profesję, jakiej oddał swe życie”. Kardynał podkreślił, że sztuka medyczna musi służyć całościowo rozumianemu dobru pacjenta. Nie zezwala na szkodzenie mu, o czym poucza przysięga Hipokratesa.

 

„Zmuszanie lekarza do uczestnictwa w uśmierceniu pacjenta, którego zobowiązał się bronić, to ciężki akt przemocy i bezpośrednie zepsucie logiki sztuki medycznej” – powiedział. Oznacza to bowiem zmuszanie lekarza do działania wbrew dobru pacjenta, a więc wbrew złożonej przezeń przysiędze nieszkodzenia mu. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary podkreślił, że dotyczy to także przypadków zmuszania lekarzy do polecania pacjentom innych medyków, pozbawionych skrupułów w kwestii zabijania pacjentów.

 

Źródła: archtoronto.org / lifesitenews.com / bobolanum.edu.pl

mjend

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram