„Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do Kijowa, mówili, że niepotrzebnie; gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, pytają dlaczego nas tam nie ma”, napisał w czwartek premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do krytyki opozycji, że wśród europejskich przywódców w Kijowie zabrakło Polski.
W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Włoch Mario Draghi przebywają z wizytą w Kijowie. Dołączył do nich prezydent Rumunii Klaus Iohannis.
W mediach społecznościowych politycy opozycji skrytykowali nieobecność władz Polski w Kijowie. B. szef PO Grzegorz Schetyna napisał na Twitterze: „Dziś w Kijowie są Macron, Scholz i Draghi. Po oczach bije nieobecność Morawieckiego i faktyczny koniec Trójkąta Weimarskiego. PiS prowadzi niepotrzebnie antyunijną politykę zagraniczną. To gorzej niż samotność. To głupota”.
Wesprzyj nas już teraz!
Europoseł, b. szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził, że w Kijowie zastępuje nas prezydent Rumunii. „Dobrze, że będzie rozsądny głos naszego regionu ale szkoda, że nacjonaliści z ZP tak zdegradowali naszą pozycję międzynarodową”, napisał na Twitterze.
Do słów krytyki Morawiecki odniósł się na Facebooku. Zwracając się do polityków opozycji podkreślił: „Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, to mówili, że niepotrzebnie. Gdy przeprowadziliśmy pierwsze konsultacje międzyrządowe – mówili że to bez sensu. Gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, to pytają dlaczego nas tam nie ma”.
„Nasza kochana opozycja znowu przegrała w nierównej walce z logiką”, dodał premier. (PAP)