– Nie chcieliśmy sprzedawać stacji Lotosu, ale inaczej KE nie zgodziła by się na połączenie Orlenu i Lotosu – powiedział w czwartek podczas wizyty w Michalinie premier Mateusz Morawiecki. Jak ocenił, bez tego połączenia siła nabywcza polskiego koncernu paliwowego byłaby mniejsza, a ceny paliw wyższe.
– Parę dni temu światło dzienne ujrzał dokument, że Platforma Obywatelska była skłonna sprzedać Lotos – nasze główne aktywa paliwowe Rosjanom. Fuzja, która się teraz odbywa między Orlenem a Lotosom doprowadzi do odwrotnego skutku – przypomniał szef rządu.
– Sprzedaż części stacji Lotosu dla węgierskiego koncernu (PAP-MOL) była warunkowana zgodą Komisji Europejskiej. Komisja Europejska domagała się, żebyśmy sprzedali część stacji. Nie chcieliśmy sprzedawać, ale inaczej KE nie zgodziłaby się na połączenia, a bez połączenia siła nabywcza naszego koncernu paliwowego byłaby dużo mniejsza, a więc ceny paliw na stacjach benzynowych byłyby wyższe – podkreślił Mateusz Morawiecki.
Wesprzyj nas już teraz!
W sierpniu 2020 r. Orlen podpisał porozumienie ze Skarbem Państwa i Grupą Lotos dotyczące realizacji transakcji nabycia akcji gdańskiej Grupy, a w konsekwencji przejęcia nad nią kontroli kapitałowej.
PKN Orlen poinformował w połowie stycznia, w ramach wyznaczonych wcześniej przez Komisję Europejską środków zaradczych dotyczących planowanego przejęcia Grupy Lotos, że Saudi Aramco ma kupić 30 proc. udziałów w rafinerii Lotosu, węgierski MOL – 417 stacji paliw Lotosu, a Unimot – bazy paliw.
Jednocześnie koncern podpisał z Saudyjczykami umowy: na dostawy ropy, współpracę w obszarze badań i rozwoju oraz wspólne analizy dotyczące inwestycji w obszarze petrochemii. (PAP)