– Domagam się od Komisji Europejskiej realnych działań mających na celu obniżenie cen energii w Europie. Obniżenie stawek systemu handlu emisjami CO2 to najprostsze rozwiązanie; niech KE skończy z polityką, która jeszcze dokłada ciężarów – powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
Premier był pytany w rozmowie z Polskim Radiem 24 i Programem Pierwszym Polskiego Radia o zagrożenia związane z cenami energii i surowców energetycznych oraz metody obniżania ich na arenie europejskiej.
– Przede wszystkim domagam się od Komisji Europejskiej realnych działań, które mają na celu obniżenie poziomu cen w Europie – i to jest podstawowe działanie, podstawowy cel. Dlatego głośno mówię od kilku miesięcy, a ostatnio sformułowałem bardzo konkretną propozycję: obniżcie ceny ETS (europejskiego systemu handlu emisjami – PAP), obniżcie cenę uprawnień do emisji CO2, na przykład z około 90 euro, które obowiązuje obecnie, do poziomu 30 euro – to już, natychmiast będzie ulga dla wszystkich obywateli Europy. Dlaczego tego nie robicie? – powiedział premier.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak mówił, „niektórzy chcieliby posługiwać się różnymi mechanizmami, a nie wykorzystują tego, co jest najprostsze”. – To jest najprostsze – to jest najprostszy sposób najszybszego obniżania cen energii na najbliższy czas dla wszystkich obywateli Europy. Skończcie z taką polityka, która dokłada jeszcze ciężarów wszystkim Polakom, którzy i tak mają pod górkę w czasie tego kryzysu – wezwał.
– Ceny energii elektrycznej, gazu, ze względu na politykę rosyjsko-niemiecką – bo powiedzmy sobie uczciwie, że taka jest geneza tych bardzo wysokich cen – są horrendalne; my robimy wszystko, żeby te ceny obniżyć – podkreślił szef rządu.
Dopytywany, czy wprowadzenie takich rozwiązań na poziomie Unii Europejskiej jest w najbliższym czasie realne, premier zaznaczył, że „wiele rzeczy wydawało się niemożliwych, a jednak na skutek bardzo uporczywych, konsekwentnych i regularnie powtarzanych działań udawało się je zrealizować, że przypomnę pakiety sankcyjne, pomoc dla Ukrainy czy przyznanie jej statusu kandydackiego”. Jak ocenił, odpowiedź na pytanie, czy takie rozwiązanie wkrótce będą wprowadzone odpowiedział „pewnie nie”. (PAP)