W radiowym wywiadzie prezydent stolicy Rafał Trzaskowski potwierdził swoje dążenie do zablokowania Marszu Niepodległości, który już trwale wpisał się w kalendarz ważnych wydarzeń patriotycznych w naszym kraju.
Już przed rokiem polityk Platformy Obywatelskiej nie zezwolił na przeprowadzenie biało-czerwonej demonstracji, która skupia corocznie wiele dziesiątków tysięcy naszych rodaków. Marsz przeszedł spontanicznie i nieoficjalnie, bez rejestracji, na jego trasie nie obyło się bez spięć.
Wesprzyj nas już teraz!
Tym razem Trzaskowski, któremu kilka dni temu nie przeszkadzało zgromadzenie kilku tysięcy przeciwników rządu na Placu Zamkowym, zamierza odwołać się do argumentów epidemicznych. Pretekstu dla braku zgody na marsz szukać będzie w sanepidzie. Właściwie już zapowiada, że jego decyzja będzie negatywna. – Podejmiemy wszystkie kroki jak rok temu – stwierdził w rozmowie ze stacją RMF.
Włodarz Warszawy podzielił się własnymi refleksjami na temat tego, jaki jest i jaki powinien być Marsz Niepodległości oraz kto powinien wziąć się za jego organizację.
– Mamy doświadczenia z poprzedniego marszu, jak się odbywał i co później się działo. Mieliśmy do czynienia z burdami. Do marszu nie powinno dojść – powiedział.
Zapowiedział rozwiązanie demonstracji „jeśli będą łamane przepisy”. – Tego typu obchody powinny być organizowane przez państwo i samorząd, a nie przez samozwańczych organizatorów w rodzaju Roberta Bąkiewicza – mówił wcześniej w wypowiedzi dla Onetu.
Doroczne, nieodłącznie związane z datą 11 listopada wydarzenie narodziło się z inicjatywy Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Od dziesięciu lat odbywa się pod szyldem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. W tym roku towarzyszy mu hasło: „Niepodległość nie na sprzedaż”.
Źródła: RMF24, Onet.pl, PCh24.pl
RoM