Sytuacja polityczna i militarna w Kazachstanie powoli się uspokaja. Prezydent Kasym-Żomart Tokajew ogłosił, że wojska ODKB – przede wszystkim rosyjskie – opuszczą wkrótce kraj. O tym, jakie były przyczyny kazachskich rozruchów i co mówią te wydarzenia o działaniach Rosji, opowiadał w PCh24 TV prof. Marek Kornat.
– Toczy się walka o wpływy. Mamy do czynienia z bardzo istotnym państwem, jakim jest Kazachstan – z racji położenia, powiedzmy, buforowego między Rosją a Chinami – powiedział rozmówca red. Tomasza Kolanka.
– Sądzę, że mamy do czynienia z mocnym powiewem niezadowolenia społecznego. Zawsze w każdym społeczeństwie tak objaw zachowania ludności jest możliwy i dochodzi do głosu, kiedy przez dłuższy czas funkcjonuje ten sam system personalny u władzy – wskazał. W jego ocenie asumpt do takiego powiewu niezadowalania dały podwyżki cen gazu. Z drugiej strony wystąpienia mogą być też sprowokowane przez jakichś rywalizacji grup interesów w obozie władzy. Jak powiedział profesor, władze Kazachstanu mówią o tym, że chodzi o działania terrorystyczne prawdopodobnie dlatego, żeby łatwiej móc bić i zabijać demonstrantów. – Tego typu twierdzenia nie są niczym innym, jak tylko propagandą – zaznaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Według profesora Kornata wydarzenia w Kazachstanie są jednak modelowym przykładem stosunków w obszarze postsowieckim, który jest traktowany jako terytorium imperium rosyjskiego. – Rosja interweniuje na tych terytoriach stosując wszystkie możliwości oddziaływania politycznego, nie chcąc, za wszelką cenę, dopuścić do mechanizmów tak zwanej kolorowej rewolucji. […] Istnieje oczywista perspektywa wywołania przewrotu i demontażu reżimu. Gdyby do tego doszło, powstałaby nowa sytuacja, która mogłaby zagrażać Rosji, a ściślej rządzącej Rosją elicie władzy rekrutowanej ze służb specjalnej, z KGB. Reżim Putina działa tu we własnym interesie – podkreślił.
– Tu się kłania stara teza, mianowicie w Rosji na początku lat 90. po krachu ZSRR zapanowało przekonanie, że skoro się nie udało ocalić ZSRR, to trudno, ale Rosja i tak będzie dominować na obszarze postsowieckim, bo ma surowce i siły zbrojne. Siły zbrojne i surowce, to dwa instrumenty restytucji potęgi Rosji w tym rejonie – powiedział gość PCh24 TV.
Kornat przyznał jednak, że tego rodzaju działania, jak te, które podejmuje teraz Rosja w Kazachstanie, rodzą niepokój w Pekinie i mogą ochłodzić relacje rosyjsko-chińskie.
Tomasz Kolanek pytał też profesora Kornata o fakt milczenia opinii międzynarodowej na temat Kazachstanu; wprawdzie w mediach pojawiały się różne informacje o kazachskich wydarzeniach, ale zapowiedzi sankcji wobec rządu Tokajewa – nie ma
– To jest ilustracja podwójnych standardów. Daje się to też podciągnąć pod starą prawdę historyczną, że z silnym trzeba się liczyć. Ci, którzy opowiadają o faszyzmie w Polsce, mówią to dlatego, że są przekonani, iż wobec Polski takie oskarżenia i metody ujdą bez konsekwencji. Rosji natomiast nie da się pokonać słowami. Wchodząc w obszar jej interesów trzeba się liczyć z konfliktem, a tego nikt nie chce – ocenił historyk.
Pytany o sytuację na Ukrainie powiedział, że choć początkowo sądził, iż Rosji może chodzić o operację wojenną, to teraz jednak wszystko wskazuje na chęć przeprowadzenia przez Moskwę manifestacji zbrojnej. – Ta manifestacja zbrojna ma służyć wymuszeniu rokowań z Zachodem – a Zachód to są Stany Zjednoczone, taka jest prawda w tym wypadu. Te rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi mają przynieść coś w rodzaju semi-Jałty. To jest plan rosyjski. Demonstracja zbrojna ma wesprzeć siłę argumentów przy stole rokowań z Zachodem, a Zachód czytaj Stany Zjednoczone – prognozował profesor Kornat.
Jego zdaniem jest pytanie, czy Amerykanie na to pójdą, czy też nie. Jest też pytanie, co się stanie, jeżeli te rozmowy przyniosą załamanie, czy wówczas Rosja skorzysta z użycia siły.
Więcej w nagraniu.
Źródło: PCh24 TV
Pach