„Nie dość, że Niemcy nie zapłacili nam za wyrządzone krzywdy podczas II wojny światowej, to jeszcze dzisiaj nakładają na nas sankcje. Oczywiście czyni to Bruksela, ale nikt przecież nie ma wątpliwości, że Bruksela – Komisja Europejska jest tylko narzędziem w rękach niemieckich” – ocenił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Mieczysław Ryba.
Zdaniem prof. Ryby temat reparacji za II wojnę światową nie został w ogóle załatwiony i należy go podnosić. Jak zauważył, w obecnej sytuacji, może być to karta przetargowa w sporze z UE.
– Jeśli się pojawiają kolejne sankcje, kolejne naciski na Polskę, to wszczynanie na nowo dyskusji na temat reparacji wojennych od Niemiec ma charakter argumentu przetargowego. Wskazuje on jasno, że jeśli Bruksela i Berlin się od nas nie odczepią, to Polska będzie konsekwentnie używała tego argumentu na arenie międzynarodowej, co będzie osłabiać wizerunkowo Niemcy i Unię Europejską, tak jak one oskarżając o brak praworządności osłabiają wizerunkowo, ale także finansowo Polskę – zaznaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważył, nie dość, że „Niemcy nie zapłacili nam za wyrządzone krzywdy podczas II wojny światowej, to jeszcze dzisiaj nakładają na nas sankcje. Oczywiście czyni to Bruksela, ale nikt przecież nie ma wątpliwości, że Bruksela – Komisja Europejska jest tylko narzędziem w rękach niemieckich”.
Prof. Ryba odniósł się też do prac zespołu szacującego szkody wojenne wyrządzone przez Niemców w Polsce. Raport tego gremium – w ocenie rozmówcy „ND” – winien być narzędziem, którym „można i trzeba grać”.
– Można oczywiście sam raport czy poszczególne kwestie uszczegóławiać, można wiele rzeczy zrobić, ale najważniejsze – na tym etapie – jest mieć pewną bazę, z której będzie można korzystać. Jest to jednak kwestia decyzji politycznych – czy jedziemy z tym spokojnie czy na ostro – dodał.
Dopytywany o to co miałaby oznaczać „gra na ostro” profesor wyjaśnił, że „na wszystkich możliwych forach, na różne sposoby musimy domagać się reparacji wojennych od Niemiec”.
Źródło: „Nasz Dziennik”
MA