Środowiska LGBT mówią, że chodzi o tolerancję, akceptację i inkluzję; ostatecznie jednak zawsze kończy się na perwersji seksualnej.
W Lubelskim Centrum Kultury od piątku do niedzieli odbywa się festiwal Queerz Get Loud, finansowany przez władze miasta. Nie ma ograniczeń wiekowych. Program? To między innymi „warsztaty z gadżetów erotycznych” oraz dyskusja, która promuje prostytucję.
Organizatorzy prostytucję określają mianem „pracy seksualnej”; przekonują, że historycznie świat prostytucji był „gościnny” dla środowisk LGBT i do dzisiaj prostytucja pozostaje „niejednokrotnie jedyną dostępną opcją, aby zdobyć środki” niezbędne do… procesu tranzycji.
Wesprzyj nas już teraz!
Innymi słowy, według organizatorów festiwalu osoby LGBT nie mają pieniędzy na tzw. „zmianę płci”, muszą się więc prostytuować… W panelu dyskusyjnym, jak wskazał radny PiS Robert Derewenda, biorą udział po prostu prostytutki, męskie i żeńskie.
W ramach festiwalu będzie można też spotkać się z autorką książki pt. „Niech żyją k…wy”.
Odbędą się ponadto warsztaty, które poprowadzą dwie kobiety… prowadzące „queerowy” sklep z gadżetami erotycznymi.
Ot, nowa europejska „kultura”. Tylko dlaczego za takie perwersje muszą płacić mieszkańcy Lublina?
Źródła: wpolityce.pl, ck.lublin.pl
Pach